Co to znaczy udana adopcja?
Od czasu pierwszej adopcji, utrzymujemy kontakt z panią z ośrodka, która była opiekunem prawnym naszej córki. Jest to wspaniała kobieta, która od kilkunastu lat pracuje w swoim zawodzie i całe życie pomaga dzieciom, by znalazły swoje rodziny. Od czasu do czasu zdarza nam się rozmawiać i szczerze mówiąc chłonę wszystko to, co ma mi do przekazania. Każde jej doświadczenie jest dla mnie ważne, a informacje na wagę złota.
Ostatnio opowiedziała mi o szkoleniu, w którym wzięli udział pracownicy różnych ośrodków w Polsce. Obejmowało ono mnóstwo godzin z zagadnienia psychologii, psychiatrii i nie tylko. W jego trakcie postawiono takie oto pytanie:
Co to znaczy udana adopcja?
Zanim przeczytacie dalej, spróbujcie wy się zastanowić, czym jest dla was udana adopcja, czym jest udane macierzyństwo, ojcostwo, rodzicielstwo, rodzina. Co sprawia, że krótko mówiąc “robimy dobrą robotę”? Każdy z nas, czy to rodzice adopcyjni czy biologiczni, założę się mamy chwilę zwątpienia, jesteśmy zmęczeni, mamy dość. Nikt nie jest przecież doskonały w tym co robi. Ale czy ogólnie możemy powiedzieć, że dajemy radę, mimo problemów? Mimo przeszkód? Mimo ciężkich chwil?
Co odpowiedzieli pracownicy ośrodków?
Pracownicy ośrodków, pomimo tego, że znają środowisko jak nikt inny, sami w większości przypadków nie adoptowali dziecka. Każdy z nich miał więc inną teorię na temat tego, co to znaczy, że dobrze dobrali rodziców do dziecka. Jedna z pań powiedziała, że dla niej adopcja jest udana, jeśli rodzicom udaje się nawiązać z dzieckiem więź. Inna zaś miała taką teorię, że możemy być zadowoleni, gdy dziecko jest szczęśliwe i radzi sobie w życiu. Tyle pomysłów ile osób.
A co na to ja?
Ja podpisuję się całym sercem z tym, co powiedziała pani z mojego ośrodka. Według niej adopcję można uznać za udaną wtedy, kiedy dzieci już są dorosłe, wyjdą z gniazda i z własnej, nieprzymuszonej woli będą wracać do domu. I dokładnie tego ja pragnę i do tego dążę. Ileż to ludzi mam wokół siebie (oczywiście mówimy tu o rodzinach biologicznych), gdzie dzieci bardzo rzadko widują się z rodzicami, nie ma między nimi więzi, nie interesują się sobą.
Pod hasłem powrót dzieci do domu kryje się coś więcej niż tylko fizyczne odwiedzenie rodzica. Dom to oaza, miejsce gdzie spotkam najbliższych, gdzie porozmawiam o wszystkim, gdzie mogę być sobą, a zapachy przypomną mi udane dzieciństwo. Dom to uczucie ciepła, które czujemy przekraczając próg, a rozpostarte ramiona mamy i taty zawsze czekają na swoje dziecko. Dla mojej pani z ośrodka i dla mnie taka jest udana adopcja, bo przecież tam dom twój, gdzie serce twoje, więc mam nadzieję, że serce moich dzieci zawsze będzie przy nas.
4 komentarze
Hephalump
Tak… Zgadzam się z definicją zaproponowaną przez panią z "Twojego" OA. Bo to jest prosta ale rzeczowa definicja udanego rodzicielstwa. I to nie tylko adopcyjnego…
Dla mnie początkiem drogi do udanej adopcji jest moment, w którym przestajemy ten rodzaj rodzicielstwa traktować jakoś szczególnie w porównaniu do "typowych" rodzin. Gdy rodzice i dziecko czują się ze sobą dobrze i chcą do siebie wracać…
Dobrze, że napisałaś tę notkę bo to ważny temat.
Pozdr
M
izzy
Hephalump, właśnie w tym rzecz, cokolwiek by się nie działo to dziecko i rodzice chcą do siebie wracać.
Dziękuję za Twoją opinię, jest dla mnie ważna.
pozdr.
Lady Makbet
Izzy, Kochana, ogromnie dałaś mi do myślenia. I to nie tyle w kontekście adopcji (choć to też), ile własnego "powrotu do domu"… Napiszę więcej, jak przetrawię temat 🙂
izzy
Lady Makbet, wiesz, mnie też to dało wiele do myślenia, bo przecież to dotyczy tak jak piszesz nie tylko adopcji. Czekam z niecierpliwością na przemyślenia! :*