Wjazd na własną odpowiedzialność.
Znak o takiej właśnie treści widnieje przy wjeździe do Parku Narodowego Biokovo w Chorwacji. Czy faktycznie jest to niebezpieczne miejsce? Czy warto je odwiedzić będąc w okolicy? Jakie przygody mieliśmy podczas tej wycieczki? O tym w dzisiejszym wpisie.
Makarska kojarzy się przede wszystkim z przepiękną promenadą i z racji specyficznego położenia jednymi z najwyższych temperatur w kraju. Usytuowana na tle gór jest miejscem bardzo urokliwym, choć w sezonie nieco zatłoczonym, może nawet zbyt popularnym wśród naszych rodaków. Przyjeżdżając tu, wielu turystów nie zdaje sobie jednak sprawy z tego, że prócz zażywania kąpieli morskich i korzystania z innych form rozrywki, mogą nie tylko zrobić sobie zdjęcia na tle gór, ale w zasadzie wjechać na sam ich szczyt! Tak tak, dobrze czytacie, wjechać.
Przyznaję bez bicia, że choć piękne, góry w Chorwacji zawsze kojarzyły mi się z pewnego rodzaju sztucznością. Z racji swojego koloru i całego wyglądu w wielu miejscach jawiły się niczym makieta, dekoracja w przedstawieniu szkolnym. Nie wydawały się też zbyt wysokie. To znaczy oczywiście jak to góry, trzeba się na nie wspinać, ale jakoś tak chyba podchodziłam do nich z lekceważeniem. Do czasu…
Odwiedzając w tym roku okolice Riviery Makarska, postanowiliśmy wybrać się do Parku Narodowego Biokovo. Całkiem niedawno oddano do użytku szklany taras o dźwięcznej nazwie Skywalk, z którego można podziwiać nie tylko panoramę Riviery, ale również wiele innych wspaniałych miejsc. Bez problemu zobaczycie wyspę Hvar, Brač, Korčula. Idąc tarasem ma się poczucie dryfowania w przestrzeni. Czy odczuwałam strach? Nie, ani my dorośli, ani dzieci nie bały się wejść na tę wyglądającą naprawdę solidnie konstrukcję. Dziewczynki zainteresowane były wszystkim, od widoków do specjalnie przygotowanych szczotek do oczyszczenia butów przed wejściem na taras.
Wielu ludzi na szklanym tarasie kończy swoją wycieczkę. A tak naprawdę to dopiero początek wspaniałych widoków. Punktem kończącym wyprawę jest wjazd na szczyt Sv Jure. Jest to najwyżej położony punkt Chorwacji z masztem. Droga na niego prowadząca to nie lada gratka dla lubiących adrenalinę. Zresztą cała droga jest niezapomnianym przeżyciem. W pewnym momencie jednopasmowa, wąska, bez możliwości minięcia się. Można się modlić, żeby z naprzeciwka nic nie wyjechało, albo dobrze planować poszczególne krótkie etapy (od szerszego miejsca do szerszego) i liczyć, że się uda 😉 W przeciwnym razie ktoś jest zmuszony cofać. Widząc w tylnym lusterku i po bokach przepaść, miałam czasem po prostu spocone dłonie, choć to nie ja prowadziłam auto. W pewnych miejscach jednak trudno było coś przewidzieć, gdy droga wiła się i zza góry wyjeżdżał kolejny samochód. Na szczęście wjazd do parku ograniczony jest ilością samochodów, więc udało nam się zredukować tę niezbyt przyjemną czynność mijania do 3 samochodów.
Jeżeli myślicie, że mijanki w drodze na taras dostarczają adrenaliny to do tego dołóżcie jeszcze węższą drogę prowadzącą zboczem góry na sam szczyt. O ile pierwsza część drogi prowadzi po części po płaskim terenie, często w lesie, tak końcówka to naprawdę wyzwanie dla kierowcy. Dla pasażera zresztą też, może nawet jeszcze większe, ponieważ ten pierwszy raczej patrzy na drogę przed siebie.
Na samym szczycie można przebywać tylko 15 minut. Zresztą dłużej nawet nie ma co. Temperatura spadła do 12 stopni, więc choć byliśmy na to przygotowani i zabraliśmy bluzy, siedzenie na takim zimnie (przy 30 stopniach na dole) mijało się z celem. Pokonaliśmy więc krótką trasę dookoła telewizyjnego aparatu nadawczego i małej kapliczki dzięki której szczyt dostał swoją nazwę.
Na terenie parku Biokovo znajduje się kilka szlaków turystycznych, są dość łatwe i dobrze oznakowane. My wybraliśmy się na krótki spacer do punktu widokowego. Z takich właśnie punktów widać bez problemu miasto Split, Omiš a przy dobrej widoczności szczyt Monte Calvo oddalony o 252 km!
Szlak Resztki domów pasterskich
W drodze na Skywalk znajduje się restauracja, w której można nie tylko napić się dobrej kawy, ale również podziwiać piękne widoki.
Będąc w restauracji mieliśmy taką przygodę. Dziewczynki huśtały się na huśtawkach, podziwiały okolicę, kiedy to nagle pojawiło się schodzące z gór stado krów. Pilnowane przez właściciela (?) krowy grzecznie udały się do wodopoju, znajdującego się przy restauracji. Dziewczynki i inne dzieci stały obok i patrzyły, ja robiłam zdjęcia. Nie wiem co się stało, może dzieci stały na drodze tym krowom (za chwilę przemieściły się dalej w górę) ale nagle jedna z nich nastawiła rogi i podążyła szybkim krokiem w kierunku Elsy, która zaczęła krzyczeć i uciekać. Wyglądało to trochę tak, jakby chciała ją nabić na rogi, ale myślę, że po prostu chciała ją przestraszyć, czy odgonić. Biedna Elsa zaczęła płakać, ale na szczęście skończyło się tylko na strachu. W samochodzie przelała swoje uczucia na rysunek pokazujący całe zdarzenie 🙂
Jeszcze jedna fajna historia miała miejsce na tej wycieczce. Wyobraźcie sobie, że już po powrocie do Polski napisała do mnie dziewczyna, która zobaczyła moje zdjęcie na Instagramie ze Skywalk. Okazało się, że uchwyciłam na nim moment jej zaręczyn!! Co więcej, na innych zdjęciach miałam całe to wydarzenie począwszy od ich wejścia na taras poprzez klękanie i oświadczyny aż do uścisku. Ależ romantycznie prawda? 🙂
Biokovo Park jest tak popularnym miejscem, że czasem na wjazd trzeba czekać 2-3 godziny. Ale naprawdę warto. My mieliśmy to szczęście, że w nocy padał deszcz a nad ranem wisiała nad górami chmura, która w każdej chwili mogła zamienić się w deszcz. Wielu ludzi zapewne odłożyło wycieczkę na inny dzień (warunki atmosferyczne odgrywają niebagatelną rolę) dlatego też nie było kolejek i mogliśmy bez problemu wjechać do parku. Czy jest niebezpiecznie? Myślę, że człowiek zawsze powinien czuć respekt w stosunku do przyrody, zwłaszcza w górach. Wszystko tu przygotowane jest tak, by przy zachowaniu ostrożności nic się nie wydarzyło, ale człowiek jest bezpieczny tylko wtedy, gdy respektuje zasady tu panujące i kieruje się własnym rozsądkiem. Wszystkie punkty widokowe są bezpieczne, nie myślcie, że moje dzieci do zdjęcia wisiały nad przepaścią – to tylko taka perspektywa 😉 Jest wysoko, ale płasko, spokojnie można podziwiać piękno z góry. Trzeba zawsze pamiętać, że to nie miejsce na brawurę i brak wyobraźni. Byliśmy świadkiem stłuczki, czy jak to nazwać otarcia samochodu, tylko dlatego, że pewnie któryś z kierowców jechał za szybko. W zeszłym tygodniu Ambasada Chorwacji apelowała o zdrowy rozsądek po akcji ratowniczej w parku, w której poszukiwano zaginionego Polaka. Czy odnalazł się tego na moment pisania posta nie wiem. Wycieczkę do Parku Biokovo na pewno wam polecam, ale pod warunkiem, że wasze auto nie jest zbyt stare (może nie przeżyć stromych podjazdów) i czujecie się dobrze wjeżdżając tak wysoko. Poza tym, będziecie zachwyceni tym miejscem 🙂
4 komentarze
ON ONA I DZIECIAKI
Byliśmy tam w maju (albo nawet końcem kwietnia) i muszę przyznać, że nie wyobrażam sobie wjazdu tam w szczycie sezonu.
izzy
Wjazd wygląda podobnie, bo wpuszczają ograniczoną liczbę samochodów. Problem robi się na dole, przed bramkami, bo podobno trzeba czekać naprawdę długo. Tak czy siak myślę, że warto się wybrać nawet w sezonie tylko dobrze zaplanować pobyt w parku. Najlepiej pojechać po prostu rano, kiedy to jeszcze nikt nie wraca, mamy drogę pustą przed sobą, to po pierwsze. Po drugie unikniemy właśnie tych kolejek na wjeździe.
tygrysimy
Przy czytaniu posta czułam, jak z każdym zdaniem oddech mi przyspiesza, a serce bije coraz mocniej, a co dopiero takie atrakcje na żywo. Podziwiam Męża za zimną krew i umiejętności. Ale dla takich widoków warto było. A przygoda z krową pewnie zostanie w głowie Elsy na dłużej. Ja do dziś pamiętam podobną sytuację z dzieciństwa, ale z baranem w roli głównej.
izzy
Tak, widoki niesamowite, aczkolwiek nie polecam przy lęku wysokości 🙂 Myślę, że Elsa byłaby zachwycona owcą, czy baranem. Nawet jeśli zbyt mocno by się “przytuliła”. Krowa naprawdę ją przestraszyła. Zostało to uwiecznione na zdjęciu, ja niczego nie podejrzewając cykałam fotki. Musisz mi opowiedzieć tę swoją historię :))