Adopcja
-
Dziecko adopcyjne wśród rówieśników.
Jak wspominałam wam wcześniej, oficjalnie nie powiedziałam w przedszkolu nikomu o adopcji. Zachowałam ten drobny szczegół dla siebie, ponieważ chciałam dać dziewczynkom równe szanse z rówieśnikami. Co mam na myśli? Nie ukrywajmy, ludzie nadal dzielą innych na grupy. Co rusz spotykam się z podziałami a to na tych którzy mają dziecko i tych, którzy nie mają, więc co oni wiedzą, na bogatych i biednych, na lepiej wykształconych i mniej. I tak dalej i tak dalej. W zasadzie nie ma nic w tym złego oczywiście, jeżeli dany podział jest tylko z nazwy. Przecież faktem jest to, że ktoś jeździ Mercedesem, a inny Fordem. Ostatnio przeczytałam na Facebooku komentarz mojej koleżanki do…
-
Wiadomość do mojego przyszłego zięcia.
zdj.pixaby Drodzy przyszli mężowie moich córek! Choć w momencie, w którym piszę, Wasze żony są jeszcze małe i jedna wyobraża sobie, że książę przyjedzie po nią na białym koniu,a druga, że pojawi się pod postacią jakiegoś miękkiego futerkowego zwierzątka, to ja już chciałabym Wam podziękować za to, że jesteście. Nie wiem, czy któryś z Was to ten mały chłopiec którego ostatnio spotkałyśmy na placu zabaw, czy może ten śmieszny blondynek w sklepie, który długo wybierał lizaki. To na razie nie ma znaczenia. Choć Wy się nie znacie i do ślubu daleko, każdego dnia, w każdym momencie my rodzice już kształtujemy przyszłą kobietę, żonę i matkę. Kiedyś to Wam przekażemy te…
-
Mamo, czy pamiętasz.
Ostatnio pisałam, że czuję się zbyt młoda, by mieć tyle lat, ile pokazuje moje metryka. Gdzieś tam w głowie moi rodzice zatrzymali się na wieku 45 lat, a ja? Sama nie wiem, ale na pewnie nie mam tych lat AŻ tyle 😉 Moja mama ma to samo, gdyby patrzeć na cyferkę, to raczej powinna siąść w fotelu i robić na drutach. Na drutach owszem, robiła, ale wtedy kiedy byłam w przedszkolu. Jako, że w sklepach był deficyt ładnych rzeczy, to nauczyła się chyba od koleżanki. Jako pierwszą zrobiła mi niebieską kamizeleczkę, jeśli dobrze pamiętam w czerwone gwiazdki. Ja nigdy nie miałam ani drygu, ani nerwów do tych rzeczy. Może dlatego…
-
Rysunek i relacje w rodzinie. O adopcji i nie tylko.
Jakiś czas temu opisałam szczegółowo rozwój rysunku dziecka na różnych etapach jego rozwoju. I tak od pozornie nic nieznaczących bazgrołów, maluch uczy się przenosić świat na kartkę papieru. Dziś wracam do tematu, ponieważ ostatnio to właśnie rysowanie zajmuje dziewczynkom ogromną część czasu spędzanego na zabawie. Jeżeli przegapiliście post, wklejam linka, przeczytajcie ciekawostki o tym jak wspaniale dziecko rozwija umiejętność nie tylko rysowania otaczającego świata, ale również poprawnego trzymania ołówka, kredki. https://www.naszmalyswiatek.pl/2018/01/od-bazgroow-do-picassa.html —>KLIK https://www.naszmalyswiatek.pl/2018/04/samodzielna-tworczosc-dzieci-czyli-mam.html —->KLIK Misia, jako dziecko niemające jeszcze 4 lat, nadal jest na etapie głowonogów. Prawidłowo trzyma kredki, ale jej postacie składają się przede wszystkim z koła i kresek. Potrafi jednak doskonale wyjaśnić kim jest osoba na rysunku i…
-
Nasze sposoby na bunt dwulatka i inne formy agresji dziecka.
„Są dwie trwałe rzeczy, które możemy dać w spadku naszym dzieciom: pierwsze to korzenie, druga – to skrzydła” – W. Hodding Carter. Temat ten czekał dość długo na opisanie, ale ponieważ właśnie weszliśmy w kolejną, nieznaną nam dotąd fazę rozwoju dziecka, postanowiłam, że to jest chyba ten czas, by wreszcie wyciągnąć go z „roboczych” Często piszę wam o tym jak staramy się wychować nasze dzieci. Ale niech nie przyjdzie nigdy wam do głowy, że do tych metod dzieci stosują w 100% i że wszystko książkowo wychodzi. Broń Boże. Opisuję tylko to, co chcemy osiągnąć i nad czym pracujemy. Widać efekty, nie powiem, choćby w pracy nad dialogiem między nami a…