Adopcja
-
Mamusiu, czy miłość jest fajna?
– Bałaś się jak braliście ślub?- zapytała mnie Elsa patrząc na nasze zdjęcie wiszące w ramce na ścianie przy schodach. – Nie, nie bałam się. Cieszyłam się, że będziemy rodziną. Oczywiście denerwowałam się troszkę, ale wiesz, tak pozytywnie – odpowiedziałam z uśmiechem.– Ja bym się bała – uśmiechnęła się figlarnie Elsa.– Dlaczego?– Bałabym się pocałunku. No wiesz, wszyscy patrzą. – Czy miłość jest fajna?- pyta po chwili zadumy.– Oczywiście, że jest fajna, jeżeli znajdziesz tego jedynego. I pocałunki też są fajne. Wzięłam Elsę na kolana i dalej patrzyłyśmy na zdjęcie. – Widzisz, całusy mamy i taty wyglądają trochę inaczej, ale w ten sposób właśnie przekazujemy sobie uczucia i bliskość. Popatrz…
-
Dzieci gorszego sortu.
W czasie naszej pierwszej adopcji, w jednym ze szpitali miała miejsce awantura. Chodziło o to, że pielęgniarki na siłę przynosiły do karmienia dzieci tym kobietom, które zdecydowały się je oddać. Swoją postawą psuły cały szereg przygotowań i pracę, jaką wykonywał ośrodek, by matki biologiczne miały wsparcie w swoim postanowieniu i nie czuły, że ta ich decyzja w jakiś sposób spotyka się z odrzuceniem przez społeczeństwo. Jak już kiedyś pisałam, kobiety te to nie zawsze wyrafinowane narkomanki, czy pijaczki. Czasem to po prostu dorosłe dzieci, które same doznały w swoim życiu tylko traumy i braku miłości. Oddając swoje potomstwo, świadomie chcą podarować im lepszy los niż spotkał je same. Niektóre przez…
-
Oczami dziecka: jawność adopcji
Kiedyś nie byliśmy rodziną prawda?, zagadnęła mnie pewnego dnia Misia. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi, ponieważ właśnie wyrywałam ogromnego skrzypa polnego, który na dobre zadomowił się w ogrodzie przy ławeczce. Ona układała klocki, na pozór nie robiąc nic wielkiego, ale w jej głowie najwyraźniej kłębiły się myśli. Nie chcąc nasuwać jej odpowiedzi, zapytałam tylko:– Co masz na myśli?– No wiesz, kiedyś ty i tata nie byliście razem, tata urodził się w innej rodzinie tak? Nie urodziła go przecież babcia (czytaj moja mama).– To prawda, nie urodziła.– To tak jak my, też urodziła nas inna pani, dopiero później byliśmy już razem i jesteśmy rodziną.– Dokładnie.– Wiedziałam!, z zadowoleniem odparła Misia.…
-
Psychologiczny kącik rodzica część 2. Niezaspokojone potrzeby dziecka.
No to teraz czeka mnie robota, stwierdziłam do jednej z uczennic kiedy urodziła się Elsa. Matka dorosłej już wtedy córki odpowiedziała: na razie, to musi pani tylko zapewnić dziecku podstawowe rzeczy takie jak jedzenie, sen, miłość, nie ma tego wiele. Dopiero potem czeka robota. Miała rację. Choć początki nie są łatwe dla świeżo upieczonych rodziców, ich rola faktycznie ogranicza się przede wszystkim do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Niby coś oczywistego, naturalnego, ale właśnie to co dziecko otrzymuje na początku pełni kluczową rolę w jego dalszym życiu. Co więc dzieje się, gdy mały człowiek nie dostaje tego, co niezbędne do prawidłowego rozwoju? Od pierwszej chwili spędzonej z naszym dzieckiem, obojętne, czy jest…
-
Psychologiczny kącik rodzica część 1. Rozstania
Jakiś czas temu zaproponowałam moim dziewczynkom, żeby w wakacje kilka dni spędziły u babci i dziadka. Pomysł owszem, spodobał się, ale tylko młodszej córce. Starsza zaczęła płakać i prosiła, byśmy jej nie zostawiali samej. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że cóż to takiego spać u kochających dziadków. Przecież tysiące razy dziewczynki zostawały z nimi same, nie raz czytali im książeczki i kładli je do łóżeczka, ale to zawsze odbywało się u nas w domu. Jak do tej pory nigdy nie spały poza nim bez nas. Być może w rzeczywistości nie byłoby tak źle, ale sama wizja nocy bez rodziców przeraziła moją starszą córkę. Bo tak naprawdę rozstanie z…