Dziecko
-
A gdyby tak cofnąć czas?
W związku z tym, że w nocy z soboty na niedzielę zmienialiśmy czas na zimowy, naszła mnie taka refleksja. A co gdyby naprawdę można było cofnąć czas? Oczywiście zatrzymując wiedzę o tym, co się wydarzyło, wszystkie doświadczenia i mądrości. Co bym zmieniła? Czy byłoby tak jak w kultowym filmie „Powrót do przyszłości”(Back to the Future), gdzie można było na przykład kupić almanach wydarzeń sportowych i zarobić na tym fortunę? Czy może byłoby jak w „Efekcie Motyla” (Butterfly Effect), gdzie cokolwiek bohater chciał zmienić, prowadziło do jeszcze gorszej wersji wydarzeń. zdj.Pixabay Kilka lat temu mieliśmy w naszym życiu taki epizod. W zasadzie wiedzą o tym tylko moi rodzice (a za chwilę…
-
Rodzic niereformowalny.
Dzisiaj troszkę sobie ponarzekam na innych rodziców. A co! W zasadzie rzadko krytykuję kogokolwiek, bo staram się być tolerancyjna i nie wchodzić z butami w życie innych, a w szczególności w metody wychowawcze. Chciałabym jednak podzielić się z wami pewnymi wydarzeniami, bo być może wy będziecie w stanie mi to wszystko wytłumaczyć. Albo jeszcze lepiej. Może weźmiecie do ręki młotek i pukniecie mnie w głowę mówiąc, że to oni mają rację, że ja jestem zbyt sztywna i się po prostu nie znam… Niedawno gościliśmy na urodzinach jednego z kolegów moich dziewczynek. Zwykła impreza, bez wielkiego halo, czyli rodzice siedzieli przy stole, a dzieci bawiły się razem w pokoju jubilata. No i fajnie.…
-
Mój przyjaciel smoczek i kciuk.
W swoim życiu poznałam zarówno przeciwników jak i zwolenników smoczka. Jak wiecie ja staram się nie brnąć ani w jedną ani drugą stronę i zachować rozsądek (staram się, co oczywiście nie zawsze mi wychodzi) Dlatego też przed narodzinami naszych dziewczynek, kiedy to przygotowywaliśmy się na przyjście pierwszej, zakupiłam piękny smoczuś, oczywiście z ulubionym motywem przewodnim, czyli owieczką. Ten zakup wydawał mi się tak naturalny, że nawet nie pomyślałam, że mogłoby być inaczej. Jak się potem przekonałam, narodziny dziecka weryfikują naszą wizję rodzicielstwa. Część rzeczy była zupełnie nieprzydatna, a na przykład zabawki, które dla dorosłych wydawały się rewelacją, nawet nie mogły równać się choćby koszowi na bieliznę, który przez 3 lata…
-
Dzieci z chmur.
– Widziałam cię z góry wiesz?, powiedziała do mnie Elsa na ucho siedząc mi na kolanach. Nie bardzo wiedziałam o co chodzi. – Z góry? – No wiesz, jak stałam w tej kolejce. – Jakiej kolejce kochanie? – No wiesz, w tej w niebie, co dzieci stały po swoich rodziców, tłumaczy Elsa zdziwiona, że nadal nic nie rozumiem. – Jejku, czemu tak długo musiałyśmy czekać?, dopytuje. Uśmiechnęłam się do niej. – No wiesz, my też tu na dole czekaliśmy z tatusiem. – No tak, tyle dzieci przed nami stało. Od czasu do czasu przypominam dziewczynkom jak się u nas znalazły, ale jak widać niepotrzebnie. Doskonale to pamiętają. To takie małe,…
-
(Nie) jestem najważniejsza, czyli trzecie urodzinki Misi.
Powiem wam, że ten czas mija zdecydowanie za szybko. Uwierzycie, że nasz mały Misiaczek to już trzyletni dziś dzieciaczek? Tamtego pamiętnego dnia, kiedy to pojawiła się realna szansa, by zabrać ją do domu, pojechałam rano na spotkanie, a mała Elsa została z dziadkami, podczas gdy mąż działał na budowie. Po całodziennych przebojach, dostaliśmy zgodę, by zabrać maluszka. Mąż miał więc dojechać do nas wraz z Elsą, dla której było to pierwsze spotkanie z siostrą. Dobrze, że to nie poród, bo z wrażenia tata zapomniał torby z wyprawką! Z pomocą przyszedł dziadek, który dowiózł wszystko co potrzeba. Pomylił jednak buty dla Elsy, gdy wychodziła i zamiast eleganckich, które naszykowałam, dziecko przyjechało…