-
A lawenda i tak zakwitnie bez nas
Pomału przyzwyczajam się do tej nowej rzeczywistości, tego, że życie w zasadzie toczy się za zamkniętymi drzwiami naszego domostwa. Wychodzę tylko kiedy muszę i powiem szczerze, że przyjemności w tym nie widzę żadnej. Dlatego jeśli tylko mogę, unikam opuszczania mojego azylu. Jedyny luksusowy wypad w ostatnim czasie to wizyta w szkółce roślin po kolejne krzaczory oraz po pelargonie i inne kwiaty kwitnące. Zajęłam się więc robieniem kompozycji, co sprawiło mi zdecydowanie więcej radości niż sam zakup – chodzenie w maseczce po szklarni uwierzcie mi nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Dla mnie, alergika, to gorsze niż sauna parowa, w której nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż 5 sekund.Nie wiem, czy…
-
Adopcja z piekła rodem
-Ja bym się bała, że zrobi mi krzywdę jak dorośnie, powiedziała Magda, gdy dowiedziała się, że Kaśka pragnie adoptować dziecko.-Ale czemu miałoby mi zrobić krzywdę?, Kaśka nie bardzo wiedziała, czy dobrze zrozumiała o co chodzi Magdzie.-No bo wiesz, w końcu to nie będzie twoje dziecko, więc może być różnie. Nie spodoba mu się, że nie kupiłaś czegoś, czy na coś nie pozwoliłaś. Słyszałam takie historie.-Fakt, nie raz słyszy się, że dziecko napadło na swoich rodziców, okradło czy nawet zamordowało. Ale jakoś tak nie myślałam o tym.-Bo wiesz, to jego prawdziwa matka czy ojciec, a jednak potrafią nawet odebrać życie takie wykolejone dzieci, a co dopiero adoptowane. Przecież nie wiesz, co…
-
Co w trawie piszczy
– No chyba nie myślisz, że przyniosłaś sobie książkę i będziesz czytać?, powiedziała Elsa, gdy pełna zadowolenia usiadłam na huśtawce w towarzystwie ulubionej kawy i całkiem niezłego thrillera licząc na chwilę odpoczynku w ciepłych promieniach wiosennego słońca.– Yyyyyy, dukam zmieszana, wiesz szczerze mówiąc właśnie to planowałam. A masz jakiś inny pomysł na następne kilka minut?, zapytałam po cichu licząc na to, że obie ulitują się nade mną widząc mnie z filiżanką i książką. Ale nie. Dzieci, które od rana pięknie same się bawiły, wybrały sobie ten właśnie moment, bym je … goniła dookoła domu. Wzięłam więc głęboki oddech, kawę wypiłam szybciej niż zakładałam i udałam się na nieplanowany jogging próbując…
-
Pozwólmy dzieciom się nudzić!
Sytuacja nie jest ciekawa. Coś, co dla niektórych wydawało się odległą, niewiarygodną prognozą, stało się faktem. Mój mąż obstawiał, że wszystko zacznie się w tym tygodniu, ale już kilka dni temu Koronawirus zaczął w Polsce zbierać pierwsze żniwa. Na moment w którym zaczynam pisać tego posta zmarły trzy osoby, a potwierdzonych przypadków jest już 103. Zapewne kiedy go skończę, ta liczba będzie już zupełnie inna. Wprawdzie dzisiejszy temat nie dotyczy stricte zdrowia, postanowiłam wygrzebać go z czeluści postów o statusie “oczekujący”, ponieważ po części związany jest z tym co się dzieje. Mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że zgadzam się w 100% z decyzją rządu o zamknięciu szkół, przedszkoli i innych…
-
Motywacja do adopcji.
Właściwa motywacja do adopcji to wyjście poza siebie i swój własny egoizm. Dziś wracam do tematu decyzji o adopcji oraz związanej z nią motywacji, jak to przyjęło się określać. Dla jednych adopcyjna droga do posiadania potomstwa jest naturalna, gdy po pewnym okresie starań ciąży brak, dla innych jest to długotrwały proces polegający na głębokiej analizie i prowadzący do pierwszego kroku jakim jest złożenie dokumentów w wybranym ośrodku. Kiedy 7 lat temu zapytano mnie dlaczego pragnę adoptować dziecko, moja odpowiedź brzmiała pewnie podobnie do innych- nie posiadam biologicznego potomstwa, a w moim domu i sercu jest miejsce dla dziecka, które zostało porzucone przez swoich rodziców. Pogodziłam się ze swoją niepłodnością i…