-
Zdrowe zakupy, czyli co nas truje i zabija.
Nie od dziś wiadomo, że produkty, które obecnie kupujemy różnią się od tych, które pamiętamy jeszcze z dzieciństwa. Ilość trujących składników, jakie spożywamy rocznie jest zatrważająca, a slogany o rzekomej zdrowej żywności często pozostają tylko pustymi słowami. Walka o klienta i jego portfel sięga tak głęboko, że producenci prześcigają się z hasełkami przyciągającymi konsumenta. “Bez glutaminianu sodu”, “Bogate w magnez”, “Zapewnia dzienne zapotrzebowanie na wapń” to tylko kilka chwytliwych trików marketingowych. Cóż z tego, że produkt nie zawiera glutaminianu skoro ma w sobie inne śmiercionośne substancje, które spożywane w nadmiarze prowadzą do poważnych uszczerbków na zdrowiu. Przyzwyczailiśmy się również do obecności cukru, nie dziwi nas już on w jogurcie, czy…
-
Opcja adopcja.
Większość z nas nie wierzy w postanowienia noworoczne, ale co by nie mówić ten magiczny moment, ta jedna sekunda, kiedy kończy się stary rok, czasem pozwala nam uwierzyć, że może będzie lepiej? Rozmawiając ze znajomymi nie raz słyszę “Niech ten rok już się skończy”, bo albo ktoś ma problemy zdrowotne, albo w pracy nie idzie, albo ciężko coś załatwić. Tak jakby ten jeden dzień mógł wiele zmienić… Ale paradoksalnie czasem zmienia. Dlaczego? Bo zmienia się nasze nastawienie, bo zaczynamy dostrzegać pewne rzeczy i inaczej patrzeć na nasze życie. Może dlatego ten okres Świąt i Nowego Roku jest dla niektórych tą magiczną datą, kiedy to otwieramy się na nowe, dotąd nieznane…
-
Witaj w moim świecie, w którym żyłam tyle lat.
W czasie naszych starań o dziecko, jedna z moich koleżanek, Marta, również postanowiła zostać mamą. Po jej stronie lekarz nie widział żadnych przeszkód, natomiast u jej partnera wystąpiła bardzo słaba jakość nasienia, więc po kilku miesiącach prób lekarz zaproponował im in vitro. Ponieważ koleżanka nie widziała żadnych przeciwskazań, zdecydowali się podejść do procedury w Białymstoku. Był to ten czas kiedy ja również jeździłam do tej kliniki, więc bywało, że tam właśnie się spotykałyśmy. Zaszła w ciążę i to za pierwszym podejściem, ja jak wiecie nie, choć jeszcze jakiś czas po niej podejmowałam próby. I tu chciałabym trochę napisać jaką osobą jest Marta. Znamy się od ponad 10 lat, więc można…
-
Gdy dzwoni TEN telefon … ale nie do ciebie.
Każdy z oczekujących na adopcję dziecka przyzna, że najgorszy okres to ten po kwalifikacji. Wcześniej ciągle coś się działo, rozmowy, szkolenie, oględziny mieszkania a tu nagle cisza. Wiem na pewno, że u nas w ośrodku rodzice są dobierani do dziecka, nie ma żadnej kolejki, a pod uwagę bierze się bardzo szczegółowo historię przyszłych rodziców i biologiczne pochodzenie dziecka. Od tego zależy powodzenie adopcji. Można byłoby powiedzieć, że “kolejka” jest lepsza, ponieważ czekasz cierpliwie i monitorujesz ile jeszcze przed tobą zostało par. Z drugiej jednak strony, ma to być przecież NASZE dziecko, więc czekanie nie powinno być niczym zaskakującym. Dochodzi jednak do paradoksu takiego, że kilkanaście małżeństw oczekuje od np. dwóch…
-
O powrotach do przeszłości, nie całkiem legalnym noclegu i innych rzeczach.
My tu sobie tak gadu gadu o jesieni, a tak naprawdę tyle mam wam jeszcze do opowiedzenia na wakacyjne tematy! Może jakoś się wyrobię przed pierwszym śniegiem, choć szczerze mówiąc z tą pogodą to nic nie wiadomo. Skoro mamy od jakiegoś czasu dwie pory roku (albo lato albo zima) to zaraz się okaże, że pewnego ranka za oknem zobaczymy śnieg… Nie wiem, czy pamiętacie taką scenę z Forresta Gumpa, kiedy to umierająca Jenny leży w łóżku w domu Forresta, a on opowiada jej o wszystkich miejscach, które odwiedził. Opowiada o wojnie w Wietnamie, o biegu przez całe Stany, a Jenny słucha i ze łzami w oczach mówi, że szkoda, że…