-
Mamusiowy świat
Kochaj róże, kochaj bratki a najbardziej serce matki Kiedy chodziłam do szkoły podstawowej, większość dzieci była w posiadaniu tzw. pamiętników. Dawało się je kolegom/koleżankom ze szkoły, z podwórka, aby coś wpisali na pamiątkę, czasem coś narysowali. Zdarzało się też, że ktoś wszedł w posiadanie naklejek i wtedy z dumą mógł umieścić je obok swojego wierszyka. Wpis o różach i sercu matki pamiętam bardzo dobrze, był on chyba najczęściej umieszczany na kartkach pamiętnika. Być może za sprawą tego, że był krótki i łatwo było go zapamiętać, a być może dlatego, że to jedno zdanie w dziecięcy sposób wyrażało tak wiele. Pamiętam też i taki wpis: Żyć to nie znaczy iść przez…
-
Ku pokrzepieniu oczekujących serc
Jak to jest, powiedzcie mi. Kiedy doświadczamy czegoś wspaniałego, czas biegnie jak oszalały, wskazówki pędzą niczym konie w galopie. Przeciwnie, jeśli na coś bardzo czekamy, czas tak się dłuży, że prawie się nie przesuwają. Najgorsze w staraniach o dziecko, czy to naturalnie, czy przy adopcji było dla nas właśnie czekanie. Jest takie angielskie powiedzenie, że kiedy patrzymy na garnek, woda nigdy się nie zagotuje, czyli krótko mówiąc tym co czekają czas się dłuży. I coś w tym jest. Patrząc na kalendarz, ciągle dzwoniąc do ośrodka, patrząc jak przemija kolejna pora roku, frustracja narasta. Na początku podchodziliśmy do pewnych rzeczy spokojnie, wymyślając niezliczone tłumaczenia dlaczego tak się dzieje a nie inaczej.…
-
Ależ proszę pani ja te dzieci adoptowałam! – czyli o tym jak nas widzą inni
Taki obrazek: przychodzę po dziewczyny do żłobka i zwykle najpierw dzwonię po jedną z nich, gdyż chcę żeby choć minutkę każda miała mnie na dla siebie. Najpierw przytulenie, potem całusek, ubieramy się i dopiero dzwonię po drugą. Powtarzam rytuał i każda jest zadowolona. Bywają jednak takie dni, że obie naraz chcą “na rączki”. Jak postawię jedną- ryczy druga. I co wtedy? No cóż, niczym Superman, czy też inny osiłek, biorę obydwie i przez chwilę przytulam. Długo nie wytrzymuję, więc za chwilę siadam i każda dostaje swoje kolano i przytulanie jest kontynuowane. Któregoś dnia, kiedy taki obrazek miał miejsce, jedna z pracownic żłobka skomentowała moje zachowanie mówiąc “No, jak się chciało…
-
O dziadkach adopcyjnych, czyli “Mamo, tato! Będziemy rodzicami!”
Dzisiejszy mój wpis chciałabym poświęcić bardzo ważnym osobom w życiu naszych dzieci, a mianowicie babciom i dziadkom. Kiedy kobieta zachodzi w ciążę, cieszy się cała rodzina. Wspólnie świętują, zastanawiają się co kto ma kupić na wyprawkę, wyczekują pierwszej fotki z USG. Gdy ciąży jednak nie ma, nie zawsze potrafią wprost zapytać dlaczego. W ich głowach krążą pewnie różne myśli. Może jeszcze nie chcą? Może już dziecko w drodze, ale o tym nie mówią? Spełnieni jako rodzice, chcieliby doświadczyć dziecka od tej drugiej strony. Tej w której liczy się przede wszystkim zabawa, rozpieszczanie, spędzanie razem czasu na nauce czy też kreatywnych czynnościach. Ale dziecka brak. Z moich obserwacji wynika, że większość…
-
Wojna damsko – męska, czyli o podejściu mężczyzn do problemu niepłodności i adopcji
Podobno udowodniono, że pochodzimy z innych planet. Mężczyźni są z Marsa, kobiety z Venus. Często przecież myślimy inaczej, mówimy co innego, lubimy co innego, nasze mózgi pracują w inny sposób. Jak więc znaleźć wspólną płaszczyznę porozumienia jeśli chodzi o tak ważne rzeczy jak niepłodność czy adopcja? Jak rozmawiać efektywnie, by nie oskarżać się nawzajem? Z problemem niepłodności spotykamy się na co dzień. Ciągle przecież słychać, że koleżanka nie może zajść w ciążę, ktoś tam z rodziny, w pracy, w telewizji oglądamy różnorakie programy temu poświęcone. Jednym słowem problem jest ogromny. Obserwujemy, słuchamy, ale czy potrafimy o tym mówić? Chyba nie. Jeśli problem nas nie dotyczy, to co możemy powiedzieć sąsiadce, która bezskutecznie…