-
Adopcyjny Disney.
Pewnie nigdy nie przypuszczalibyście, że w nawiązaniu do adopcji może nam przyjść z pomocą nawet sam Disney! I to zupełnie nieświadomie! Całkiem niedawno, odkryliśmy dwie książeczki, które może samą treścią nie nawiązują bezpośrednio do adopcji, ale wątki w nich zawarte z całą pewnością można wykorzystać, by poruszyć jakże ważny dla nas i dla dzieci temat. Szczerze mówiąc w naszym przypadku rozmowa w czasie czytania nie została zainicjowana przez nas, ale właśnie przez dzieci. Pierwsza z książeczek o której mowa to “Lew Lambert łagodny jak baranek” Na Owczej Łączce mamy-owieczki czekają aż bocian przyniesie im dzieciątka. Kiedy ptak wreszcie się pojawia, zamiast 6 jagniątek, jest tylko 5 plus jeden mały lewek.…
-
Stranger things.
Przepadłam w serialowym świecie Netflixa. Do tego stopnia, że trudno wieczorem odkleić się od telewizora i znów zaczęliśmy chodzić późno spać. Sprawę pogarsza fakt, że po obejrzanym odcinku sam ładuje się kolejny i nawet jeśli obiecujemy sobie, że zobaczymy tylko zwiastun tego co nas czeka i tak kończymy spędzając następne ileś minut na kanapie. Serial “Stranger things” przyciągnął nas nie tylko treścią, ale również dobrymi opiniami i wysokim rankingiem. I choć pewnie zastanawiacie się co ja stara baba widzę w filmie, w którym główni bohaterowie to dzieci/nastolatki a wokół nich szaleje potwór, to powiem wam, że jestem nim oczarowana 😉 “Stranger things” zaklasyfikowany jest jako horror/ dramat science fiction. Pomimo…
-
W poszukiwaniu ducha Świąt.
Pamiętam taką zimę, kiedy idąc przez park zapadaliśmy się w śniegu aż po przysłowiowy pas. To było prawie 15 lat temu i od tamtej pory nie było już aż tak dużo puchu na Święta Bożego Narodzenia. Owszem, bywało, że trawa została przyprószona na biało, niczym cukrem pudrem, ale to jednak nie to samo. Nie wiem, czy właśnie dlatego, że pogoda w grudniu od kilku lat jest wiosenna, czy po prostu dlatego, że jestem starsza i już zupełnie inaczej wszystko odbieram, ale jakoś coraz trudniej jest mi odnaleźć tego ducha Świąt. W tym roku nie spadł jeszcze ani jeden płatek śniegu i choć faktem jest, że w niektórych krajach nie ma…
-
Jak wychować dziecko dwujęzyczne część 1.
Jako, że każdy rodzic marzy o tym, by jego dziecko znało przynajmniej jeden język obcy, w dzisiejszym wpisie chciałabym podzielić się z wami moim doświadczeniem w nauczani. Czy warto zaprzątać maluchowi głowę słówkami i gramatyką innego języka niż polski? Oczywiście, że tak! Im wcześniej dziecko ma kontakt z językiem obcym, tym lepiej. Zacznijmy może od przypomnienia czegoś, o czym w zasadzie każdy wie. Mając z nim bezpośredni kontakt, dziecko przyswaja język ojczysty w sposób naturalny. Na początku tylko słyszy, potem rozumie, a na końcu zachodzi interakcja i faza produkcji, w której dziecko jest w stanie podjąć z nami dialog. Na pewno kojarzycie rozmowy z niemowlęciem, obojętne, czy to waszym, czy w…
-
Tata potrzebny od zaraz!
O ogromnej roli ojca w dorastaniu dzieci wie chyba każdy, a przynajmniej powinien. Kiedy rodzi się dziecko, wiadomo, że mama jest dla niego na początku najważniejsza. Ale do czasu. Bo któż jak nie tata podniesie za nogi i będzie trzymał do góry nogami? Któż jak nie tata ukradkiem da dużego całusa, gdy dziecko nie patrzy? (u nas tata nazywa się wtedy złodziejem całusków) Któż jak nie on pobawi się w zabawy, które mamie nie przyszłyby do głowy nawet w najśmielszych koszmarach? No i kto mocno przytuli i pocałuje bolące kolanko, choć córeczka nie ma już kilka, ale kilkanaście lat… Mówcie co chcecie – tata jest ważny. I już. Dziś tak trochę…