-
O planach i marzeniach. I to całkiem realnych.
Kiedy urodziła się Elsa, obiecaliśmy jej, że na czwarte urodziny zabierzemy ją w prezencie w pewne miejsce. Potem przyszła na świat Misia i stwierdziliśmy, że pojedziemy jednak kiedy dziewczynki będą starsze, żeby obie na maksa mogły wykorzystać tę atrakcję. Już połowa stycznia, a ja jeszcze nie napisałam o moich postanowieniach noworocznych 🙂 Może dlatego, że w sumie ich nie mam. Staram się unikać podejmowania decyzji pod wpływem chwili, bo wiem, że zbyt długo w nich nie wytrwam. Cóż z tego, że obiecałam sobie nie denerwować się za kierownicą… Zamiast postanowień snuję natomiast plany. I właśnie w tym roku chciałabym dotrzymać obietnicy danej dziewczynkom, kiedy były małe (choć nie pamiętają, więc łatwo…
-
Zamiast do przedszkola, zabierz mnie mamo do doktora.
No i stało się. Elsa wróciła w środę z przedszkola z gorączką. W sumie to dostała jej dopiero po powrocie do domu, a ciocia była zdziwiona tym, że zaniemogła, bo podobno przez cały dzień zachowywała się normalnie. Kiedy stałam na korytarzu i czekałam jak Elsa pozabiera swoje rysunki ( a jest ich codziennie co najmniej 10, więc czasem chwilę to trwa) byłam świadkiem rozmowy starszej pani z ciocią wychowawczynią. W sumie myślałam, że to babcia dziewczynki, którą odbierała, ale okazało się, że była to opiekunka. Miała straszne pretensje, że dziecko nie zostało zgłoszone do zabrania do domu, ponieważ mała miała gorączkę. Pomimo tego, że ciocia tłumaczyła jej, że wszystko było…
-
Gdy świeci gwiazdka, a choinka śpiewa, czyli takie tam przedświąteczne różności.
Do Świąt pozostało kilka dni. Mam wrażenie, że jak zwykle w końcowej fazie braknie mi tej jednej godziny. Czyli nic nowego, chciałam jak nigdy, wyszło jak zwykle 😉 Jesteśmy po przedszkolnych Jasełkach. Tym razem Elsa wcieliła się w rolę choinki, a Misia była gwiazdką. Przeżycia jak zwykle wzruszające, zawsze czuję się tak, jakbym sama występowała – śpiewam wszystkie piosenki, mówię role, biję brawo, pokazuję kciuki w górę. Kiedyś wydawało mi się, że obecność rodziców jest dla dzieci deprymująca, ale jest wręcz przeciwnie. Dziecko cieszy się, że ma wsparcie, czuje, że dobrze mu idzie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Elsa śpiewała z koleżanką w duecie i mówiła rolę, ale…
-
Coraz bliżej Święta…
Nie mogę uwierzyć, że dokładnie za dwa tygodnie będą Święta. Choć w tym roku wydarzyło się tyle rzeczy, to jednak od wakacji ten czas jakoś tak przepłynął ze zwiększoną prędkością. Pamiętam , kiedy w szkole od poniedziałku do środy dni tak się ciągnęły, że wydawać się mogło, że upłynął co najmniej tydzień. Niczym z pogodą, kiedy to teoretycznie jest ileś tam stopni, a temperatura odczuwalna jest o wiele niższa. Tak właśnie mam z czasem. Jest poniedziałek, odczuwam jakby była jeszcze niedziela, bo nie do końca psychicznie jestem gotowa na kolejny tydzień pracy aż tu nagle wtedy kiedy zaczynam się ogarniać, okazuje się, że jest piątek. Pokręcone to. Pewnie i tak…
-
Bo jak nie wiadomo o co chodzi …
Powiem wam, że od dawna już doceniam posiadanie dwójki dzieci. Jestem wprawdzie w tym temacie strasznym laikiem, bo jak wiecie sama jestem jedynaczką, ale chyba instynktownie jestem w stanie wyobrazić sobie jak taka relacja z rodzeństwem mogłaby wyglądać. Wspominałam już kiedyś, że najbardziej zależy nam na tym, żeby dziewczynki były ze sobą związane i w przyszłości były dla siebie wsparciem. Oczywiście wiadomo, każda założy swoją rodzinę, ale głęboko wierzę w to, że więzi o którą dba się przez cały życie, nie tak łatwo zerwać. Gdy dziewczynki były małe, różnica wieku była widoczna, bo wiadomo jedna na przykład już mówiła, a druga jeszcze nie, czyli zupełnie inny wymiar zabawy. Myślę, że…