-
Hortensjowy zawrót głowy
No i znów wylądowaliśmy na kwarantannie… Tym razem jakieś dziecko w grupie starszej córki ma pozytywny wynik testu. Eh, długo maluchy nie pochodziły do przedszkola… Od poniedziałku minęło przecież zaledwie kilka dni. Wprawdzie w czasie tej trzytygodniowej przerwy przyzwyczaiłam się już do tego, że jesteśmy w domu w komplecie, ale chciałam, żeby jeszcze trochę dziewczynki nacieszyły się przedszkolem przed wakacjami. No cóż, próżne moje nadzieje. Chciałabym napisać, że chociaż wiosna w pełni, ale patrząc na prognozę na koniec tygodnia niestety stwierdzam, że w tym roku pani zima trzyma się nas rękami i nogami. Widziałam nawet takiego śmiesznego mema ukazującego aresztowaną Elsę z Arendelle i podpis, że teraz możemy być pewni,…
-
A gdy bocian nie przyleci, czyli skąd się w brzuchu biorą dzieci.
Kiedyś mówiono dzieciom, że przynosi je bocian, zostały znalezione w kapuście lub rodziły się z brzucha, choć nie wiadomo skąd właściwie tam się znalazły. Pamiętam, że kiedy ja byłam mała wydawało mi się, że po prostu mama zachodzi w ciążę i już. Nie miałam pojęcia oczywiście o roli mężczyzny w całym tym procesie. Uważałam chyba, że kiedy przychodzi odpowiedni moment (cokolwiek ten odpowiedni moment znaczy) to tak się dzieje i już. Wspominałam wam już dawno temu, że bardzo chciałam mieć rodzeństwo. Z uwagą więc przyglądałam się brzuchowi mojej mamy, czy rośnie, czy nie. I choć bardzo chciałam, niestety nie rósł. Za to pewnego dnia, odwiedziła mnie koleżanka z przedszkola mieszkająca…
-
Mamusiu, czy miłość jest fajna?
– Bałaś się jak braliście ślub?- zapytała mnie Elsa patrząc na nasze zdjęcie wiszące w ramce na ścianie przy schodach. – Nie, nie bałam się. Cieszyłam się, że będziemy rodziną. Oczywiście denerwowałam się troszkę, ale wiesz, tak pozytywnie – odpowiedziałam z uśmiechem.– Ja bym się bała – uśmiechnęła się figlarnie Elsa.– Dlaczego?– Bałabym się pocałunku. No wiesz, wszyscy patrzą. – Czy miłość jest fajna?- pyta po chwili zadumy.– Oczywiście, że jest fajna, jeżeli znajdziesz tego jedynego. I pocałunki też są fajne. Wzięłam Elsę na kolana i dalej patrzyłyśmy na zdjęcie. – Widzisz, całusy mamy i taty wyglądają trochę inaczej, ale w ten sposób właśnie przekazujemy sobie uczucia i bliskość. Popatrz…
-
Detektywi
– Coś tu było jedzone!, stwierdziła Elsa podnosząc z kanapy okruszek nie większy od paznokcia. Czy to chips?No cóż, poprzedniego wieczoru faktycznie urządziliśmy sobie małą biesiadę z moimi rodzicami i Netflixem. Chipsy nie są stałym gościem w naszym domu, ale nie ukrywam, że od czasu do czasu lubimy przekąsić małe co nieco. Na każdego nie przypadło ich dużo, w końcu do tej jednej paczki chętne były 4 osoby. Tak czy siak, któreś z nas zostawiło dowód zbrodni na kanapie. Nagle Elsa wstaje i biegnie do innego pokoju by powrócić za chwilę ze szkłem powiększającym. Misia przyniosła talerzyk i panie detektyw zabrały się do pracy skrupulatnie badając kanapę i jej okolice.…
-
Jak Iga Jaśka całowała
Kilka dni temu, kiedy jeszcze pogoda na to pozwalała, wybrałyśmy się na plac zabaw po przedszkolu. Wszystkie miejsca siedzące były już zajęte, więc nieśmiało zapytałam pewnej starszej pani, czy mogę przysiąść się do niej na końcu ławeczki. Zważając na całą tę sytuację z wirusem nie wiadomo teraz co wolno, a czego nie. Przyglądałam się jak dziewczynki ochoczo wdrapują się na linową piramidę i szaleją na karuzeli (swoją drogą kolejny raz stwierdzam, że dzieci chyba nie posiadają błędnika) Po kilku minutach pani pożegnała się i wraz z wnuczkiem opuściła plac zabaw. Nagle podbiega do mnie Elsa:– Mama, a wiesz, że niektórzy chłopcy kochają się już w dziewczynach? A Iga to nawet…