-
Rozstania i powroty czyli jak wariować, żeby nie zwariować.
Stało się. Po pół roku przebywania razem z dziećmi, zostaliśmy z mężem sami w domu. Zaobserwowałam dziwną rzecz. Mianowicie powrót do normalności tak właściwie okazał się wyrwaniem z normalności. Bo przecież przez te ostatnie miesiące to właśnie bycie razem przez cały czas stało się tą naszą codziennością. Niby niewiele się nie zmieniło, a jednak życie wygląda inaczej… W minionym tygodniu odbyło się zebranie w zerówce. I tu wspomnę, że nasza zerówka jest przy przedszkolu, choć w zasadzie przedszkole i szkoła znajdują się w tym samym budynku, oczywiście z osobnym wejściem. Na zebranie przyszli rodzice ze wszystkich przedszkolnych grup, czyli jeśli się nie mylę to 5 lub 6. Wchodząc na aulę,…
-
A lawenda i tak zakwitnie bez nas
Pomału przyzwyczajam się do tej nowej rzeczywistości, tego, że życie w zasadzie toczy się za zamkniętymi drzwiami naszego domostwa. Wychodzę tylko kiedy muszę i powiem szczerze, że przyjemności w tym nie widzę żadnej. Dlatego jeśli tylko mogę, unikam opuszczania mojego azylu. Jedyny luksusowy wypad w ostatnim czasie to wizyta w szkółce roślin po kolejne krzaczory oraz po pelargonie i inne kwiaty kwitnące. Zajęłam się więc robieniem kompozycji, co sprawiło mi zdecydowanie więcej radości niż sam zakup – chodzenie w maseczce po szklarni uwierzcie mi nie należy do najprzyjemniejszych doświadczeń. Dla mnie, alergika, to gorsze niż sauna parowa, w której nie jestem w stanie wytrzymać dłużej niż 5 sekund.Nie wiem, czy…
-
Co w trawie piszczy
– No chyba nie myślisz, że przyniosłaś sobie książkę i będziesz czytać?, powiedziała Elsa, gdy pełna zadowolenia usiadłam na huśtawce w towarzystwie ulubionej kawy i całkiem niezłego thrillera licząc na chwilę odpoczynku w ciepłych promieniach wiosennego słońca.– Yyyyyy, dukam zmieszana, wiesz szczerze mówiąc właśnie to planowałam. A masz jakiś inny pomysł na następne kilka minut?, zapytałam po cichu licząc na to, że obie ulitują się nade mną widząc mnie z filiżanką i książką. Ale nie. Dzieci, które od rana pięknie same się bawiły, wybrały sobie ten właśnie moment, bym je … goniła dookoła domu. Wzięłam więc głęboki oddech, kawę wypiłam szybciej niż zakładałam i udałam się na nieplanowany jogging próbując…
-
Ciężar, który przyszło nam nieść.
Ciężko. Ciężko, bo szkoły zamknięte, zamknięte przedszkola, uniwersytety. Ciężko. Ciężko, bo trzeba zostać w domu, odwołać zaplanowane spotkania. Ciężko. Ciężko, bo trzeba pracować zdalnie, w domu dzieci i mąż. Ciężko. Ciężko, bo zamiast wykupionych obiadów dla dzieci na stołówce i wypadów z kolegami na szybki lunch, trzeba samemu przygotować posiłki. Ciężko. Ciężko, bo brakuje pomysłów na to, co robić z dziećmi. Zdarza się, że je ponosi, a my ledwo trzymamy nerwy na wodzy. Ciężko. Ciężko, bo codzienne zakupy przestały być normalnością. Gromadzimy zapasy, by jak najrzadziej ruszać się z domu. Ciężko. Ciężko, bo majówka, którą zaplanowaliśmy tak dawno temu zapewne zostanie odwołana. Ciężko. Ciężko, bo martwimy się o najbliższych, czy…
-
Dziadkowie żyją dłużej.
Podobno według badań dziadkowie, którzy zajmują się wnukami żyją dłużej. Czy to prawda to nie wiem, ale z całą pewnością moi rodzice odmłodnieli odkąd urodziły się dziewczynki. – Z kim ci się najlepiej rozmawia?, pytam Misię. Z dziadkiem. Bo on lubi gadać tak jak ja. I to prawda. Trzeba mieć sporo siły, żeby nawijać cały spacer, w domu, przy zabawie, wcielać się w rolę, no oni po prostu są w swoim żywiole. Gdy Misia zaczyna śpiewać, dziadek śpiewa z nią. Co tam, że oboje nie znają słów, ważne, że to twórczość własna. Ostatnio odbyły się u nas w przedszkolu występy z okazji Dnia Babci i Dziadka, które w zasadzie królują…