-
Dzień, w którym moje dzieci dowiedziały się prawdy o swoim pochodzeniu, czyli o jawności adopcji słów kilka.
Od samego początku naszej adopcyjnej drogi byliśmy przekonani o słuszności jawności adopcji. W trakcie szkolenia w ośrodku, poświęcono temu tematowi osobne spotkanie, na którym ku mojemu zdziwieniu dowiedzieliśmy się, że nie każdy myśli w ten sam sposób co my. Niektórzy otwarcie przyznają, że nie mają zamiaru powiedzieć dziecku o przysposobieniu, aż do czasu uzyskania przez niego pełnoletności. Dlaczego wychowanie w jawności adopcji jest takie ważne Każdy człowiek ma prawo wiedzieć skąd pochodzi. Czytając świadectwa dorosłych już adoptowanych, dowiadujemy się, że najbardziej ubolewają nad tym, że zostali oszukani i żyli w kłamstwie. Kochali swoich rodziców, ale czuli żal, że przez tyle lat ich świat nie był prawdziwy. Jak wspominają, nie raz…
-
Bez mojej zgody, czyli o dylematach moralnych słów kilka.
Niestety dopadła mnie choroba. Zaczęło się właściwie od zwykłego przeziębienia w czasie Świąt, ale wczoraj zaniemogłam na dobre. Nie mając siły właściwie na nic konstruktywnego, postanowiłam obejrzeć jakiś film. Bez mojej zgody, to opowieść o dziewczynie chorej na białaczkę i rodzinie walczącej o jej życie, ale nie tylko. To opowieść o miłości, umieraniu, wyborach moralnych i pogodzeniu się ze stratą. Film rozpoczyna się monologiem siostry chorej dziewczyny, na temat motywów do posiadania potomstwa, przekazując nam tym samym, że ona sama została stworzona w konkretnym celu – by uratować życie swojej siostry. Już w tym momencie targają mną różne myśli. Teraz, gdy doświadczam macierzyństwa wiem, jak głęboka może być miłość do…
-
Moja opowieść Wigilijna.
– Dlaczego ta pani jest taka smutna?, zapytał najmłodszy z czterech aniołków, które w Boże Narodzenie podglądały świat z góry. Ludzie ich nie widzieli, ale ci, którzy dobrze wsłuchiwali się w swoje serce, mogli poczuć ich obecność. – Przecież dziś Boże Narodzenie, kontynuował mały aniołek, powinna cieszyć się się z tego powodu. O, wiesza właśnie tę śliczną niebieską bombkę, którą wcześniej zauważyłem w pudełku. Ale zaraz, czy ja dobrze widzę, że ona płacze? – Jest bardzo smutna, odpowiedział wreszcie drugi aniołek. – Ale dlaczego? Przecież jest choinka i mnóstwo prezentów pod nią, w kuchni przygotowują się smaczne potrawy, a goście zapewne też zaraz przyjdą, widziałem, że są już w drodze.…
-
Łezka w oku się kręci.
7 marca. Mała Izzy niedługo skończy 5 lat. „Jutro idę do Ciebie do przedszkola na uroczystość z okazji Dnia Kobiet. Obiecałaś mi, że powiesz wierszyk i zaśpiewasz piosenkę. Ciekawe, czy będziesz miała odwagę i wreszcie zrobisz coś solo. Od Twojej pani wychowawczyni wiem, że do tej pory nie chcesz sama ani śpiewać, ani mówić wierszyka. Sukcesem jest to, że śpiewasz i deklamujesz w duecie”, pisała moja mama w pamiętniku. Jak sięgnę pamięcią, występy przed publicznością były dla mnie ogromnym przeżyciem. Dwie sale, rozdzielone dużymi, przesuwnymi drzwiami, które na czas pracy i zabawy były zamknięte, nagle otwierały się. Ogromna przestrzeń z jednej strony przyciągała, a z drugiej przerażała. Dla dziecka świat przecież wydaje się większy…
-
Jak tu się cieszyć, gdy inni się smucą…
Do Świąt Bożego Narodzenia zostało już tak niewiele czasu. Prezenty czekają tylko na zapakowanie, choinka na kupienie i ubranie, w zasadzie zostaje tylko przygotowanie potraw, czyli coś, czego w większości nie da się naszykować wcześniej (prócz tego co można zamrozić). Te Święta będą dla nas wyjątkowe, bo pierwszy raz obie dziewczynki będą świadome tego, co naprawdę się dzieje. I choć starsza córka doskonale pamięta, gdzie w zeszłym roku stała choinka, kto znajdował się w szopce, to dopiero teraz, gdy obie dorosły do pewnych rzeczy, ten czas stanie się wyjątkowy dla całej naszej rodziny. W moim sercu jest tyle radości z tego powodu, ale jak tu się cieszyć, gdy dookoła tylu…