-
Cztery wesela i pogrzeb.
Aż trudno uwierzyć, że tak długo nie znalazłam chwili, by napisać co u nas. Nie wiem, czy z wiekiem czas szybciej płynie, czy natłok wydarzeń skraca dobę, ale czuję, że po prostu nie za wszystkim nadążam. Drugi semestr trzeciej klasy kręcił się wokół przygotowań do I Komunii Świętej i wyjazdu, który był częścią naszego prezentu dla dziewczynek. Cieszę się, że pomimo zwiększonych kosztów postanowiliśmy zorganizować przyjęcie w restauracji, ponieważ bardzo chcieliśmy być również gośćmi na tej uroczystości a nie kelnerami, kucharzami i sprzątaczami. Tym bardziej, że dziewczynki szły do Komunii razem i jest to jedyny taki dzień w ich i naszym życiu. Długie przygotowania zakończone zostały sukcesem, ale byłam rozczarowana…
-
Skąd się biorą dzieci w brzuchu.
– Wiem, że dzieci rodzą się z brzuszka. Ale jak one tam w ogóle trafiają? Te wakacje obfitują w trudne rozmowy. Kolejny raz zostałam zaskoczona pytaniem od mojego już nie tak małego Misiaka. Tylko jak to wszystko ubrać w odpowiednie słowa, by z jednej strony przekazać to co ważne na tym etapie (bociany odpadają) a z drugiej nie “zgorszyć” dziecka (obie moje córki obecnie zasłaniają oczy widząc, że tata całuje mamę lub kreskówkowy bohater przytula równie kreskówkową bohaterkę) Całowanie jest dla nich na razie czymś obrzydliwym, więc korzystając z tego, że pytanie padło późno wieczorem, obiecałam, że wrócimy do rozmowy następnego dnia. Uff. Znów dostałam chwilę, by pomyśleć. Tak naprawdę…
-
Pierwsze koty za płoty
Rozpoczął się kolejny tydzień szkoły. Jak sobie radzimy? Muszę powiedzieć, że najgorzej radzę sobie ja… Nie wiem czy przechodzę jakieś przesilenie jesienne, czy po prostu mój organizm doznał szoku powakacyjnego, ale zasypianie przy interesującym filmie o godzinie 22 to nie w moim stylu. Ja, która należę raczej do nocnych marków niż rannych ptaszków idę na górę spać i nie wiem jak się nazywam. Mam nadzieję, że to minie, że jakoś wpadnę w rytm. Owszem, wstaję te 15 minut wcześniej niż zwykle (6.45), ale czy to ma aż takie znaczenie? Ale ja to pikuś. Najważniejsze, że dziewczynki są zadowolone ze szkoły 🙂 Kiedy w poniedziałek przed rozpoczęciem roku wywieszono listy z…
-
Nowe wyzwanie – płynne czytanie! Czyli o tym jak nauczyłam swoje dzieci czytać.
Zdobycie umiejętności czytania to kolejny krok milowy w życiu małego człowieka. Wraz z nią otwierają się nowe perspektywy, możliwości a pojedyncze literki- ślimaczki otaczające nas dookoła nagle składają się w jedną, logiczną całość. Dziś chciałabym opowiedzieć wam jakie metody wykorzystaliśmy, by nauczyć dziewczynki czytać. Kiedy i od czego zacząć przygodę z czytaniem? W zasadzie zabawy z literkami można zacząć już na bardzo wczesnym etapie rozwoju dziecka wykorzystując do tego układanki, puzzle, piosenki i inne dostępne materiały. Tak też robiliśmy. Ale prawdziwa przygoda z czytaniem rozpoczęła się dopiero w wakacje, zanim starsza córka poszła do zerówki, czyli w wieku 6 lat. Młodsza miała wtedy 5 lat. Oczywiście wcześniej w przedszkolu dziewczynki…
-
Pierwszy dzień szkoły
Od wczoraj w mojej głowie panuje chaos. Rozpoczęcie roku, nowe obowiązki, telefony od rodziców zapisujących dzieci do mnie na lekcje i ja siedząca wieczorem próbując wypisać dokumenty szkolne. Oto dziś, już oficjalnie, w ławkach zasiadły moje dwa maluchy. I choć w głowie mam nadal tyle obrazów z minionych lat kiedy to dziewczynki biegały w pieluchach, jadły z butelki czy stawiały pierwsze kroki w przedszkolu, to czasu zatrzymać się nie da. Dziś to już duże panienki, które właśnie wchodzą w nowy etap w ich życiu. Nie mogły się doczekać dnia dzisiejszego. Wczoraj były nieco rozczarowane tym, że pani więcej zwracała się do rodziców niż do nich. Dziś rano chciały już wsiadać…