Adaptacja dziecka w żłobku i przedszkolu
Kiedy dziecko idzie do żłobka, czy przedszkola, kończy się pewien etap nie tylko w jego życiu, ale także w życiu rodzica. Wciąż pamiętamy naszego szkraba totalnie zależnego od nas, kiedy to byliśmy całym jego światem. Kiedy przychodzi ten czas, by dziecko zaczęło edukację przedszkolną, czy żłobkową, musimy zaakceptować inny świat, świat, w którym nie ma dla nas miejsca. Dlatego ważne jest, by mieć pewność, że decyzja wysłania dziecka do żłobka/przedszkola jest słuszna i wybraliśmy do tego najlepszą placówkę.
Dziś chciałabym napisać wam o swoich doświadczeniach ze żłobkiem, przygotowaniem do niego i do edukacji przedszkolnej. Napiszę wam czego możecie się spodziewać, co możecie zrobić, by przedszkole, czy żłobek było miejscem, w którym dziecko chętnie spędza czas i do niego wraca. Opiszę też reakcje moich dzieci na początku i jak zmieniały się w czasie tego całego roku.
Kiedy dziewczynki miały odpowiednio rok i dwa lata, musiałam wrócić do pracy.
Żłobek, opiekunka czy przedszkole?
Znaleźć dobrą opiekunkę, to jak szukanie igły w stogu siana. Jeżeli nawet uda nam się znaleźć odpowiednią osobę, okazuje się, że większość z nich zajmuje się wyłącznie opieką nad dzieckiem (czytaj, pilnuje, żeby sobie nic nie zrobiło), za każdą dodatkową usługę, taką jak sprzątanie, gotowanie, prasowanie, trzeba po prostu dopłacić. Nie wspominając o obowiązkach takich jak edukacja i praca z dzieckiem. W naszych rejonach, za podstawową opiekę nad dzieckiem trzeba zapłacić co najmniej 2000zł.
My postanowiliśmy, że wyślemy obie dziewczynki do żłobka. Wybraliśmy żłobek państwowy, nowo utworzony, znajdujący się w budynku świeżo po remoncie. Na szczęście obie nasze pociechy zostały przyjęte, jednak do dwóch różnych grup, najmłodszej i średniej.
Jeżeli dziecko ma ok 2.5 roku, możemy starać się o przyjęcie do prywatnego przedszkola (teoretycznie do państwowego też, ale szanse na przyjęcie są marne)
Jak przygotować dziecko do adaptacji w żłobku czy przedszkolu?
1. Moja osobista rada. Przede wszystkim to my, rodzice musimy pogodzić się z tym, że dziecko w pewien sposób nas opuszcza i idzie do przedszkola. Większość z nas jest tak wystraszona myślą, że ich dziecko będzie nagle pozostawione samo sobie, że paraliżujący strach widoczny jest na kilometr. Dziecko wyczuwa nasze lęki doskonale. Co z tego, że będziemy mu mówić, że przedszkole jest wspaniałe, skoro sami w to nie wierzymy lub boimy się?
Rodzice powinni mieć nastawienie pozytywne, przyjazne i wspierać dziecko w trudnych chwilach. To właśnie oni odgrywają kluczową rolę w adaptacji.
Z moich obserwacji, wiele osób ma z tym ogromny problem. Do tej pory wszystko wiedzieli, wszystko kontrolowali, reagowali i wychowywali po swojemu. Nagle przychodzi im się zmierzyć z pojawieniem się innych w życiu dziecka.
2. Aby przygotować dziecko na rozstanie i oswoić go z tą myślą, można na długi czas przed rozpoczęciem roku opowiadać mu szczerze o wszystkim co je czeka.
My podkreślaliśmy, że żłobek jest fajny, jest dla dużych dzieci i tak jak mamusia czy tatuś idą do pracy, tak dzieci idą do żłobka. Wybiegaliśmy na tyle w przyszłość, że pokazywaliśmy dziewczynkom nie tylko żłobek, ale i przedszkole i szkołę do której w przyszłości pójdą.
W opowiadaniu o typowym dniu, pomoże nam w tym książeczka Dzień Malucha z wydawnictwa Olejesiuk.
3. Tak naprawdę do pójścia do przedszkola, czy żłobka, przygotowujemy dzieci od urodzenia. Stawiajmy więc na samodzielność, otwartość na inne dzieci, odwagę i asertywność.
My dziewczynki na każdym kroku staramy się przygotować do trudnych sytuacji w przyszłości, wiemy, że przecież prędzej, czy później one nastąpią, a my nie zawsze będziemy z nimi, by pomóc.
Od czego zależy przebieg adaptacji u dzieci?
Przebieg adaptacji zależy od wielu czynników:
1. Wieku dziecka
Moja młodsza córka miała 13 miesięcy, kiedy pierwszy raz została sama w placówce. Starsza miała nieco ponad 2 lata. Różnica między nimi była taka, że podczas, gdy starsza doskonale rozumiała, po co i gdzie idzie, to u młodszej widziałam, że boi się, czy w ogóle po nią wrócimy.
Z dzieckiem starszym, idącym do przedszkola, nie powinno być problemu jeśli chodzi o zrozumienie całej sytuacji, natomiast musi ono poczuć na własnej skórze, że mama faktycznie go odbiera. Zwykle trwa to do 2 tygodni.
2. Charakteru
Już w tym wieku widać, które dzieci są przebojowe, a które ciche. Pomimo, iż starsza jest dzieckiem bardzo emocjonalnym, nie było problemu z adaptacją. Musieliśmy natomiast “wynagrodzić” jej naszą nieobecność po powrocie do domu. (o tym niżej w tekście)
3. Z kim przebywało dziecko do tej pory.
Jeżeli dziecko przebywa tylko i wyłącznie z mamą, tatą, czy babcią, na pewno nie będzie przygotowane do rozłąki tak jak te, które miały kontakt z innymi dziećmi – dziećmi znajomych i obcymi (choćby zwykłe pójście na plac zabaw czy też do centrum handlowego, w którym jest dużo ludzi)
4. Jak silna jest więź między nami a dziećmi.
Jeżeli jesteśmy typem rodzica, który stale ochrania dziecko i izoluje je od świata, na pewno początki będą dla niego ciężkie. Będzie musiało zacząć funkcjonować w świecie, którego nie zna.
Pomimo tego, że jesteśmy bardzo ze sobą związani, jest między nami bardzo głęboka więź, to wiedzieliśmy, że nadszedł ten moment, w którym dziewczynki muszą zostać same bez nas. W pewnych momentach życia, serce musi niestety przegrać z tym co podpowiada rozsądek.
5. Czy dziecko zostawało pod opieką osób trzecich.
Warto zostawić od czasu do czasu dziecko zaufanej osobie. U nas dziewczynki zostawały wprawdzie tylko z dziadkami, dało im to jednak przekonanie, że są bezpieczne i zawsze wracamy.
W związku z tak dużą zmianą w życiu dziecka, może pojawić się:
- płaczliwość
- zmiany nastrojów
- trudności ze spaniem, budzenie się
- napady agresji, buntu
- zmniejszenie apetytu
- wymioty, bóle brzucha, biegunka
- lękliwość, apatia
- cofnięcie się nabytych już umiejętności
Zasada numer 1.
Czas po przyjściu do domu zarezerwowany jest tylko dla dzieci!
Obojętne, czy jesteśmy zmęczeni, czy zdenerwowani, czy też mamy ochotę po prostu odpocząć, czas po odebraniu dziecka z przedszkola musimy poświęcić jemu.
Z ciekawości wam powiem, że u nas dziewczynki nie chciały się bawić, ani oglądać bajek, ani nic jeść. Przez pierwsze 2 tygodnie siadały nam na kolanach i po prostu się przytulały.
Zasada numer 2.
Interesujemy się tym, co dziecko robiło w przedszkolu, niech opowiada nam ze szczegółami o nowych kolegach, koleżankach,”ciociach”
Starsza przez pierwszy miesiąc nie chciała nic wspominać o żłobku po odebraniu jej. Zachowywała się trochę tak, jakby była obrażona, że ją zostawiamy. Na szczęście szybko ten okres minął i potem zawsze opowiadała co wydarzyło się w ciągu dnia, pokazywała na prace wywieszone w szatni, była z nich dumna.
Zasada numer 3.
Jeżeli to możliwe, odbieramy dziecko na zmianę lub razem, zabierając dzieci w jakieś miejsce, gdzie możemy spędzić fajnie czas. Stałym naszym punktem programu było wspólne chodzenie na żłobkowy plan zabaw, jeżeli oczywiście pogoda na to pozwalała.
Zasada numer 4.
Poświęcamy więcej czasu dzieciom w weekendy. Muszą poczuć, że jest to dzień wyjątkowy, bez przedszkola, spędzony z mamą i tatą. Nawet jeśli są to zwykłe zakupy, robienie obiadu, niech maluch bierze w nich aktywny udział, czuje się potrzebny.
Zasada numer 5.
Jeżeli to możliwe, zabieraj dziecko wcześniej przez pierwszy tydzień. Czas mija szybko, zanim dzieci pobawią się i zjedzą, już po nie przyjedziemy.
Zasada numer 6.
Dajmy dziecku ulubioną przytulankę. Niech wie, że nie idzie do żłobka/ przedszkola samo.
Zasada numer 7.
Nie przedłużajmy pożegnań! Mimo, iż sami mamy ochotę płakać, dajmy dziecku szybkiego całusa i wyjdźmy. Im dłużej będziemy z nim stać w szatni, tym będzie gorzej, a dziecko i tak nie przestanie płakać, bo nie przyjmuje żadnych naszych wyjaśnień i argumentów.
My mamy żelazną zasadę- całus, przytulenie i KOCHAM CIĘ
Jeśli pozwala na to organizacja, nie odprowadzaj dziecka pod salę, przedłuży to bowiem cały proces rozstania.
PODSUMOWANIE
Proces adaptacji w żłobku dziewczynki przeszły bardzo łagodnie. W opinii, które dostały na koniec roku napisano, iż szybko dostosowały się do warunków i zasad tam panujących.
Przyznam wam, że zdarzyło mi się raz mieć kryzys. Któregoś dnia (było to na samym początku) starsza córka niezbyt dobrze się czuła rano, być może nie była wyspana, w każdym razie jakaś taka rozdrażniona. Całą drogę płakała, że chce zostać w domu ze mną. Wiedziałam, że nie mogę się ugiąć, choć sama miałam łzy w oczach. Poza tym musiałam w tym dniu być w pracy.
Rozstając się z nią szybko, wyszłam przed budynek i pierwszy raz dałam upust swoim emocjom. Zakładając ciemne okulary, beczałam jak małe dziecko. Najbardziej bolała mnie myśl, że moje dziecko jest tam samo, nieszczęśliwe.
Postanowiłam zwolnić się wtedy z pracy i odebrać obie dziewczynki po obiedzie, przed leżakowaniem. Kiedy zaszłam do żłobka, zastałam córkę zdziwioną pytającą mnie dlaczego nie idzie spać z innymi dziećmi. Od opiekunki dowiedziałam się, że płakała zaledwie minutę, aż do podania śniadania, kiedy to “weszła już w swój rytm” To był ten moment, kiedy wiedziałam, że muszę zaufać. Zaufać placówce i wychowawczyniom. Tak też się stało. Żłobek stał się drugim domem w życiu dziewczynek, ciepłym miejscem do którego wchodząc czuło się rodzinną i domową atmosferę. Opiekunki, tzw. ciocie, witały wszystkie dzieci tak, jakby witały kogoś ze swojej rodziny. Dziewczynki zaakceptowały je i pokochały.
Bywając w żłobku w ciągu dnia, nigdy nie słyszałam, żeby jakiekolwiek dziecko płakało. Płacz kończył się w szatni, lub w sali po wyjściu rodzica.
Według psychologów, proces adaptacji w żłobku czy przedszkolu przechodzi każde dziecko i jest on przejściowy! Trwa zwykle od 2 tygodni do miesiąca.
Nie taki diabeł straszny jak go malują. Wasze dziecko doskonale odnajdzie się w żłobku czy przedszkolu. Musicie tylko w to uwierzyć 🙂
*powyższy test dotyczy zarówno żłobka jak i przedszkola, gdyż proces adaptacji jest podobny. Do najstarszej grupy chodziły dzieci powyżej 2.5 roku życia, więc były niewiele młodsze od 3-latków, które idą już do przedszkola.
5 komentarzy
Lady Makbet
Izzy, jesteś wielka!!! Dodaję ten tekst do ulubionych. W dodatku upewniłaś mnie w przekonaniu, że dobrze robię, pozwalając również innym osobom zajmować się Księżniczką (oczywiście bez przesady, mama i tata muszą być zawsze na pierwszym miejscu). Rewelacyjna instrukcja, dzięki!
izzy
Bardzo bardzo Ci dziękuję za komentarz! Mam nadzieję, że instrukcja przyda się w przyszłości, czas szybko mija. I nie daj sobie nikomu wmówić, że jesteś złą mamą, bo zostawiasz z kimś dziecko. Wydaje mi się, że jeśli jest to ktoś zaufany to warto, choćby z tego powodu, że każdy uczy dziecko czegoś innego i rozszerza horyzonty.
Już to wcześniej pisałam, ale powtórzę, że my wierzymy bardzo w to, że dzieciom trzeba dać dwie rzeczy: dobre korzenie i skrzydła 🙂
pzdr.
tygrysimy
Ten tekst to chyba specjalnie dla mnie? 🙂 Bardzo potrzebowałam takiego wsparcia ze strony przyjaznej Mamy. Czytam kolejny raz i jeszcze nie raz do września powrócę do Twojego wpisu. Zakupiłam też książkę Pani Agnieszki Stein "Akcja adaptacja" i oswajam temat. Choć nie mam problemu z tym, że posyłam dziecko do przedszkola. Będę się nawet cieszyła, jak obdarzy sympatią którąś z pań, tylko w tym momencie mam wrażenie, że to jest zupełnie niemożliwe. Wiele różnych myśli kołacze mi się po głowie. Ale mam nadzieję, że Tygrys nas zaskoczy.
izzy
Szczerze mówiąc, kiedy go pisałam, miałam taką maleńką nadzieję, że Wam się przyda :)) Tygrys na pewno zaskoczy! Musi się tylko nauczyć, jak działa nowe środowisko i że jest tam naprawdę fajnie. A dostał się do państwowego przedszkola? My też od września kolejny etap, czyli właśnie przedszkole, więc będziemy się wspierać 🙂
Udało nam się załapać na bardzo fajną, państwową placówkę.
tygrysimy
Do państwowego. W miasteczku nie ma specjalnego wyboru. Myśleliśmy o katolickim, ale tam akurat trwały jakieś perturbacje i chcieliśmy oszczędzić tego Tygrysowi.