Testy psychologiczne dla kandydatów na rodziców adopcyjnych.
Od momentu przekroczenia progu ośrodka adopcyjnego, kandydaci zostają poddani ocenie. Pisałam o tym we wcześniejszym poście: Tacy jesteśmy,czyli jak i kiedy ocenia nas ośrodek – KLIKNIJ TU
Dziś chciałabym powrócić do tematu, skupiając się na testach psychologicznych, które odbywają się w formie rozmów i testów pisemnych. Pamiętajmy, że każdy ośrodek ma swoje praktyki, wszystko co opisuję to moje własne doświadczenia i mają charakter poglądowy.
Rozmowy indywidualne
Przykładowe pytania:
- Jak wygląda pani/pana typowy dzień?
- Jak spędza pani/pan czas wolny?
- Czy lubi pan/pani aktywny wypoczynek?
- Czym jest dla pani/pana niepłodność?
- Czym jest dla pani/pana brak biologicznego potomstwa?
- Na kogo może pani/pan liczyć po przysposobieniu?
- Jak zareagowali pani/pana rodzice na decyzję o adopcji dziecka?
- Jak zareagowali teściowie na decyzję o adopcji?
- Jak wyobraża sobie pani/pan wspólne życie?
Rozmowa razem.
Przykładowe pytania:
- Od jak dawna jesteście razem?
- Co najbardziej kochasz w swoim mężu/żonie?
- Jaką cechę chciałabyś/chciałbyś zmienić we współmałżonku?
- Kto pierwszy zaproponował adopcję dziecka?
- Czym jest dla was brak biologicznego potomstwa?
- Jak zareagowalibyście gdyby po przysposobieniu urodziło się wasze biologiczne dziecko? (dla par z niepłodnością idiopatyczną lub zdecydowanych na adopcję bez leczenia)
- Kto będzie sprawował opiekę nad dzieckiem?
Testy pisemne
Przykładowe pytania na teście wyboru (typ: zgadzam się/nie zgadzam się/nie mam zdania)
- Swoje długi spłacam szybko i w całości
- Czuję, że z większością swoich problemów jestem w stanie sobie poradzić.
- Rzadko jestem smutny,czy przygnębiony.
- Lubię mieć wokół siebie dużo ludzi.
- Jestem osobą zrównoważoną.
- Bez skrępowania mówię o swoich uzdolnieniach i sukcesach.
- Łatwo mnie przestraszyć.
- Mam dużo wiary w naturę człowieka.
Przykładowe pytania otwarte. (typ: dokończ zdanie)
- Kocham moją matkę, ale ………….
- Moje najlepsze wspomnienie z dzieciństwa to…………..
- Cieszę się kiedy …………
- Moje relacje z ojcem były ………….
Test określający metody wychowawcze (taka jestem/taka nie jestem/tak się zachowuję)
Przykładowe pytania:
- Często prawię “kazania” swojemu dziecku na temat jego zachowania.
- Bardzo często myślę o swoim dziecku.
- Uważam, że moje dziecko nie ma prawa mi się sprzeciwiać.
- Kara jaką wymierzam dziecku często zależy od mojego nastroju.
- Myślę, że w wielu sprawach moje dziecko może sobie nie poradzić.
- Często wydaje mi się, że żyję tylko dla mojego dziecka.
Podsumowanie
Pamiętajmy, że pisemne testy psychologiczne i rozmowy mają na celu określenie naszego charakteru i osobowości. W zasadzie nie ma tu dobrych czy złych odpowiedzi. Prawidłowa ocena nas jako kandydatów jest jednak bardzo ważna, ponieważ pomoże w późniejszym czasie wskazać takie dziecko, które najlepiej wpasuje się w naszą rodzinę. Odpowiadajmy więc na każde z pytań szczerze i bez obaw.
Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania dotyczące moich doświadczeń, piszcie na: naszmalyswiatek@gmail.com 🙂
26 komentarzy
Lady Makbet
Od razu zaznaczam, że jestem dziwna, bo lubię rozwiązywać takie testy. W OA też jakoś specjalnie nie czułam stresu przed częścią pisemną.
Najwięcej kłopotu sprawił mi test opisany przez Ciebie jako ostatni. Otóż musiałam się odnieść do stwierdzeń dotyczących mojego hipotetycznego dziecka, ale nikt mi nie wskazał np. ile to dziecko ma mieć lat, jaki charakter czy np. jak długo już jest ze mną. Przez to część pytań wg mnie była czysto abstrakcyjna i mijała się z celem. Na przykład miałam odnieść się do stwierdzenia "Zawsze chcę wiedzieć, gdzie jest i co robi moje dziecko". Według mnie inaczej powinna wyglądać odpowiedź matki roczniaka (no ja sobie teraz nie wyobrażam nie wiedzieć, gdzie jest moje dziecko!!!), a inaczej 16-latka, który już ma prawo podążać własnymi ścieżkami i nie wymaga ścisłej kontroli rodzica 24 na dobę.
izzy
Zadałam dokładnie to samo pytanie w ośrodku, bo w zasadzie trudno było mi pewne rzeczy sobie wyobrazić ( tak jak piszesz, jest to oczywiste, że MUSZĘ wiedzieć, gdzie jest moje małe dziecko) i odpowiedź jaką uzyskałam była taka, że test ma charakter poglądowy, pokazuje twoje tendencje w jedną, albo drugą stronę, czyli np. na pytanie Martwię się, gdzie jest moje dziecko jeśli napiszemy, że absolutnie się nie zgadzam, to jest to jakaś informacja dla ośrodka o tym jaka jesteś i jakie masz podejście do pewnych rzeczy. Psycholog powiedziała mi, że wiadomo trudno wyobrazić sobie pewne sytuacje, bo może się nam wydawać, że tak czy siak się zachowamy, a w rzeczywistości emocje wezmą górę i zrobimy jeszcze inaczej. Niemniej jednak zgadzam się, że taki test pokazuje pewien sposób wychowania jaki będziemy prezentować i mówi dużo o nas.
Poza tym, oni dokładnie wiedzą o jakie dziecko się staramy i wiadomo inaczej podejdziemy do malucha a inaczej do starszaka.
Joanna jaworska
Dzien dobry właśnie jestem na etapie adopcji 03.06 jadę do Gdańska na spotkanie diagnostyczne nie wiem czego się spodziewać prosze o pomoc
izzy
Droga Joanno, każdy ośrodek ma swoje procedury i trudno tak naprawdę przygotować się do takiego spotkania. Jeżeli jesteście przekonani, że adopcja to dobry dla Was kierunek to jedź spokojnie! Wszelkiego rodzaju testy czy to pisemne, czy właśnie w postaci rozmów mają na celu jak najbliższe poznanie Was, by potem z przekonaniem 100% wskazać Wam dziecko. W niektórych ośrodkach panuje bardzo przyjazna atmosfera, w innych jest dość służbowo i sztywno a w jeszcze innych jest tak tylko na początku a potem i para i psycholog otwierają się na siebie nawzajem i poznają. Bądźcie szczerzy, z przekonaniem mówcie / piszcie o swojej decyzji i starajcie się nie popadać w żadne skrajności – tego ośrodki nie lubią. Szukają kandydatów, którzy z jednej strony są empatyczni i pełni miłości, ale z drugiej strony na tyle silni, by poradzić sobie z bagażem dziecka – większy czy mniejszy na pewno będzie.
Trzymam kciuki! Jeżeli będziesz mieć ochotę napisz jak poszło tu na forum lub do mnie na naszmałyświatek@gmail.com
dziubasowa
Lady, też mnie takie testy zawsze ciekawią – być może dlatego, że na codzień nie zastanawiamy się nad wieloma takimi kwestami, które one poruszają. Jest to sposó” na poznanie samej siebie.
PS.Stresowaliście się bardzo przed wspólną rozmową? Bo ja bym na pewno plotła głupoty z nerwów 😉
izzy
Na pewno byłabyś naturalnie urocza 😉
Lady Makbet
U nas nie było wspólnej rozmowy w takim sensie, jak opisuje to Izzy. Wszystkie testy i wywiady były przeprowadzane osobno. Wspólnie byliśmy tylko na pierwszym spotkaniu, takim bardzo ogólnym oraz na zakładaniu teczki – ale tam z kolei padały pytania bardzo ogólne, np. o datę ślubu i wykonywany zawód. O relacjach pomiędzy nami panie dowiadywały się podczas szkoleń, a wcześniej w czasie tzw. USG domu.
dziubasowa
Znając moją tendencję do głupich żartów nie wtedy kiedy trzeba na pewno coś bym palnęła…
Tak czy siak – stresujący proces…rozumiem, że sprawdzają dość konkretnie warunki mieszkalne? Test białej rękawiczki? 😉
Anonimowy
Nasze mieszkanie jest totalnie zakocone – siedem kotów! Nie sprzątaliśmy specjalnie na tą wizytę, chcieliśmy być szczerzy i tyle. W mieszkaniu bardziej były zainteresowane metrażem, osobnym pokojem dla dziecka i np. placem zabaw. Z całą tą kociarnią przeszliśmy wszystkie procedury i kwalifikację. Dziś z nami mieszka nasze dziecko, przeszczęśliwe między kotami;)
Ahaja
Dokładnie pomyślałam to, co Dziubasowa – same głupie i śmieszne odpowiedzi przychodzą mi do głowy. 😀
Ale muszę przyznać, że pytania są trudne.
izzy
@ Dziubasowa
Na szczęście nie sprawdzają aż tak czy masz czysto, choć na pewno gdyby pani przylepiła się do podłogi to nie koniecznie jej się to spodoba 😉 Interesuje ich czy dziecko będzie mieć dobre warunki, swój kąt itd. Przy drugiej adopcji interesowało ich gdzie będzie "ulokowana" siostra,czy będzie mieć przestrzeń dla siebie, gdzie będzie łóżeczko, gdzie my będziemy spać itd.
Przyznam jednak, że to tak zwane USG domu to świetna okazja do gruntownych porządków 😉
dziubasowa
Ja w ferworze walki (znaczy walki z nieporządkiem, nie z panią USG) zeszłabym na zawał – wszystko wydawałoby mi się nie tak, jak powinno być!
izzy
@ Anonimowy
I właśnie super! Z tego co wiem, zwierzęta są bardzo dobrze postrzegane, często są terapią dla dzieci, dzieci w nich znajdują przyjaciół. Wyobrażam sobie, że macie wesoło. 7 kotów:))
Pozdrawiam serdecznie!
Anonimowy
Prowadzimy dom tymczasowy dla kotów, zajmujemy się kocimi adopcjami. W sumie to nam też pomogło przy ludzkiej adopcji:) Dziecko ma cały czas felinoterapię. Dzięki kotom nauczyła się bliskości i przytulania:) Potem płynnie przeszła na przytulanie rodziców:):):)
Anonimowa- nie mogę się doczekać
My jesteśmy na początku drogi. Kontaktowaliśmy się z OA i mają dzwonić po świętach wielkanocnych żeby umówić się na spotkania weryfikacyjne. Ma być ich aż cztery. Mimo woli wybiegam już bardzo do przodu myślami,gdy dziecko jest już z nami… Bardzo się stresuję tymi spotkaniami. One będę decydować o tym czy dopuszczą nas do szkoleń. Na dzień dzisiejszy marzę o tym żeby wszystko poszło dobrze. Adopcja jest nasza wspólną decyzją i jesteśmy jej świadomi,ale z waszych komentarzy wynika,że wszystko może się zdarzyć. Trzymajcie kciuki ✊
izzy
@ Ahaja
Niestety to co ci przychodzi do głowy musisz 10 razy przefiltrować zanim napiszesz na kartkę 😉 Pytania są ciekawe, zmuszają do myślenia, choć jest ich tak dużo, że samym robieniem można się zmęczyć 😉
Anonimowy
Witam serdecznie…Ania
izzy
Ja również witam w Naszym Światku :)) i pozdrawiam serdecznie.
Unknown
Witam, nas teraz we wtorek czekają rozmowy indywidualne i testy psychologiczne boimy się bardzo że coś będzie nie tak
izzy
Nie ma się czego bać. W większości przypadków to bardzo przyjemne rozmowy, pracownikom ośrodka zależy na tym, żeby nas dobrze poznać. Faktycznie zdarzają się sytuacje, w których kandydaci "nie zdają" tych testów, ale to tylko dlatego, że np. wychodzi, że decyzja o adopcji nie była wspólna, są kłopoty w małżeństwie itd.
Niedawno na prośbę jednej z osób zapytałam panią w ośrodku, jak dużą rolę w ocenie pełni nasze dzieciństwo (pan niestety nie ma dobrych doświadczeń) a ona odpowiedziała mi, że dzieci nie mają wpływu na swoich rodziców i nie mogą być z nich rozliczani. Jedyny wyjątek stanowi dorosłe dziecko alkoholików, które musi odbyć obowiązkową terapię. I to w zasadzie tyle. Testy pokazują, czy jesteśmy osobami otwartymi, towarzyskimi, czy spokojnymi i skrytymi. Nikt nas nie ocenia, czy to dobrze, czy to źle, ale pokazuje, czy np. bylibyśmy w stanie poradzić sobie z daną sytuacją, czy nie.
Moja grupa szkoleniowa niestety nie była fajna, za to dobrze wspominam właśnie te rozmowy indywidualne. Jeśli założyć, że ci ludzie chcą dla nas dobrze, nie ma się czym stresować 🙂
Trzymam mocno kciuki, mam nadzieję, że wszystko się uda.
Jeśli mogę jeszcze w czymś pomóc, proszę śmiało pisać w komentarzu, albo bezpośrednio na maila.
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Anonimowy
Witam! Wchodzimy na początek tej drogi i mimo, że ciągle wchodzi mi do głowy 10 tyś pytań to nie mogę się doczekac upragnionego maluszka. A mój mąż ma pełen luz. Mam wrażenie, że m8mo tego iż była to nasza wspólna decyzja to ja bardziej przeżywam to niż on. Czy zostaniemy zakwalifikowani do szkolenia, jeśli nie to co dalej. Tego boję się najbardziej. ��
izzy
Droga Anonimowa! W zachowaniu męża nie ma nic dziwnego – mężczyźni są bardziej praktyczni niż emocjonalni, więc jeśli są przekonani do swojej decyzji to po prostu robią co trzeba :)) Zaryzykuję stwierdzenie więc, że ten luz to nic niepojącego, a raczej poczucie, że wreszcie dokądś zmierzam, wreszcie to ma sens. Decyzja o adopcji zdejmuje z nas ogromne obciążenie, dlatego nie ma się co dziwić, że oczekiwaniu towarzyszy po prostu spokój.
No a my kobiety to wiadomo, z jednej strony luz, ale z drugiej tak jak piszesz, nie możemy się doczekać i stąd to napięcie. Ale takie pozytywne :))
Jeśli chodzi o kwalifikację do szkolenia to jest różnie, w zależności od ośrodka. Są takie, które kwalifikują wszystkich i ewentualnie w czasie rozmów indywidualnych i grupowych spotkań robią selekcję, a są takie, które do szkoleń nie dopuszczają. Bez sensu czasem czepiają się bzdurnych rzeczy. Ja rozumiem, że muszą być ostrożni, prześwietlić niczym RTG, ale czasem przesadzają. Może z drugiej strony lepiej w tę stronę, niż zrobić dziecku krzywdę…
Ja na Twoim miejscu nie martwiłabym się na zapas, bo po co. Może wszystko będzie dobrze i myślenie o tym, co dalej jeśli nie dopuszczą jest zbędne i zabiera tylko pozytywne myśli. Jeśli nie dopuszczą, to jest tyle innych OA, że na pewno są inne alternatywy.
Nie wiem jak długo czekacie, ale od stycznia miała wejść nowa ustawa ( nie wiem, czy weszła, trzeba sprawdzić), że ośrodek ma obowiązek w ciągu 3 miesięcy od zgłoszenia przeprowadzić całą diagnozę kandydatów. Nie przyspieszy to adopcji dziecka, ale z drugiej strony jeśli nie dopuszczą kandydatów do szkolenia, to będą mogli dość szybko zmienić ośrodek i nie tracić czasu.
Głowa do góry! Zaciskam mocno kciuki, jeśli masz jakieś pytania, czy wątpliwości to pisz maila na naszmalyswiatek@gmail.com, albo tu w komentarzu (zależy jakie to pytania, czy chcesz, żeby inni czytali 😉
Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia! Już niedługo będziesz cieszyć się szczęściem :))
talka86
Hej. Jestem po testach psychologicznych miałam 2. Jeden wyszedł mi dobrze a drugi kompletnie inaczej jakby pisany przez dwie inne osoby. Widziałam dezorientację w oczach Pani psycholog. Strasznie się stresuję czy te testy nie zauważa na ogólnej decyzji.
izzy
Witaj @Talka86 🙂
Wiesz, tak naprawdę to nie jest żaden sprawdzian i nie można go nie zaliczyć, czy też napisać dobrze/ źle. On pokazuje jakimi jesteście osobami, jaki macie pogląd na życie, jak funkcjonuje Wasze małżeństwo itd. Fakt, jeśli coś im się nie spodoba, mają prawo do głębszej analizy, gdy na przykład wyjdzie, że decyzja o adopcji nie była jednomyślna i jest zagrożenie braku akceptacji dziecka przez jednego ze współmałżonków.
Pytania na testach są podobne, po to by pokazać im, czy na przykład jakieś zachowanie jest jednorazowe, czy na stałe. Słyszałam o przypadkach, że psycholog wysłała kandydata na dodatkowe zajęcia, ponieważ wyszło na testach, że pochodzi z rodziny alkoholowej. Albo małżonkowie musieli wziąć udział warsztatach polegających na budowaniu lepszej więzi i komunikacji. Odmowa kwalifikacji musi być uzasadniona, nie może być tak, że kogoś odrzucą, bo nie spodobała im się jakaś odpowiedź na testach.
Dlatego głowa do góry, testy już rozumiem za Wami i teraz przygotowanie do szkolenia :))
Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki za dalszą procedurę!
bronkabel
hej Izzy. My staramy się o 2gie dziecko. na pierwszych testach chyba nie wypadĺam najlepiej, ale na 2-gich to już porażka ( podczas gdy mój mąż super). pani psycholog miala do mnie mnóstwo zastrzeżeń, że jestem dzieckiem uległym i że w mojej głowie cos się kotłuje. przebąkiwała coś o terapii psychol.i poukładaniu różnych spraw. zakwalifikowaliśmy się na rodziców po raz drugi,ale dziś mój mąż wstrząsnąl mna gdy powiedział do mojej ciotki, że dziecka nie dostaniemy bo Ance źle poszły testy. jestem wprost zdruzgotana. mie dość ze nie mogłam mu urodzić to jeszcze przeze mnie nie dadzą nam dziecka. jestem załamana.
izzy
Aniu, jestem zdziwiona, że w ogóle musiałaś przechodzić przez testy, skoro już macie jedno dziecko. Chyba, że to dziecko biologiczne, to co innego. Kompletnie nie rozumiem nastawienia ośrodka, bo skoro uważają, że powinnaś iść na terapię, czy poukładać jakieś prawy to nie powinni Ci dać kwalifikacji tylko ją odroczyć. Nie raz spotkałam się z tym, że ośrodek uważa, że jedno z małżonków potrzebuje więcej czasu, ale wtedy wstrzymuje się procedurę, a nie nabija komuś głowę złą opinią, podcina skrzydła, a potem daje pozytywny wynik. Tym bardziej, że jesteś już mamą, więc nie ma obaw, że porywasz się na coś, o czym nie masz pojęcia, tylko jest to przemyślana decyzja.
Co do zachowania męża i tej sytuacji to nie chcę pisać na forum, wyślij do mnie maila na naszmalyswiatek@gmail.com to pogadamy i postaram się coś zaradzić.
Nie załamuj się, wiem, że to wszystko jest trudne :((
Buziaki, czekam na info, bo nie mam kontaktu do Ciebie.