Inwazja.
Czegoś takiego nie pamiętam od czasu gdy jako dziecko byłam z rodzicami w Międzyzdrojach (czyli jakieś 150 lat temu ;)) O co chodzi? O inwazję biedronek, które tamtego lata tłumnie postanowiły odwiedzić to piękne nadmorskie miejsce. Kiedy my przyjechaliśmy na swój turnus, po biedronkach zostały tylko ich trupy, które w ilościach wręcz niewiarygodnych zalegiwały na ulicach, ale ci którzy przeżyli prawdziwy ich atak, muszą to pamiętać do dziś.
Jako że pogoda zachęca do prac na zewnątrz, postanowiłam wziąć się za umycie okna w kuchni. Nie było mi dane. Chmara, dosłownie setki biedronek, wręcz obsiadały mnie próbującą ustać na i tak chybotliwej drabinie. Moja mama postanowiła wydać im wojnę i przeganiała te osobniki, które próbowały wlatywać do domu. Zostawienie drzwi tarasowych na moment otwartych skutkowało tym, że po chwili cała banda już lokowała się we framudze. Koszmar. I nie były to te dobre biedroneczki, o których śpiewamy piosenki, ale inna odmiana, złośliwa i agresywna. Cała sytuacja miała miejsce 2 dni temu i choć udało nam się jakoś to wszystko opanować, to i tak wiele przedostało się do środka. Dopiero dziś wpadłam na to, że mogłam je wciągnąć odkurzaczem, tak byłoby najprościej. Najwidoczniej jednak, sytuacja przerosła mnie i nie potrafiłam trzeźwo myśleć.
Udało się parę namierzyć i usunąć, choć pewnie trzeba będzie wejść na drabinę i zobaczyć co kryje się w półce z karton gipsu, znajdującej się przy suficie.
Co to za paskudy?
Biedronki, które odwiedziły nasz dom, to Biedronki azjatyckie, inwazyjny gatunek chrząszcza z rodziny biedronek. Pochodzą z południowo-wschodniej Azji. W XIX wieku sprowadzono te owady do Ameryki Północnej i Europy do zwalczania mszyc na terenach upraw rolnych, jednak wymknęły się spod kontroli.
Szczerze mówiąc nie pamiętam, żeby taka sytuacja miała u nas miejsce. Podobno pierwsze biedronki azjatyckie pojawiły się w Polsce w 2006 roku w Poznaniu. Oczywiście rozprzestrzeniły się na cały kraj.
Biedronki w okresie jesienno-zimowym szukają schronienia. Zimują np. pod ziemią, pod korą drzew w parkach, lasach czy nawet w dziuplach i skrzynkach dla ptaków, a także w domach – zagnieżdża się zwykle we framugach okiennych czy futrynach. To właśnie miało miejsce u nas. Gdy tylko lekko uchyliliśmy drzwi, momentalnie frunęły do środka, czekając cierpliwie na elewacji.
Ugryzienia.
Oprócz tego wydzielana przez nią w momencie zagrożenia (a nawet po śmierci) żółta substancja pozostawia na meblach, ścianach i podłogach plamy, których nie da się usunąć.
Jak się ich pozbyć?
Najprostszym i najbardziej skutecznym sposobem na pozbycie się z domu biedronek azjatyckich jest właśnie wciągnięcie ich odkurzaczem, coś na co wpadłam dopiero na drugi dzień, kiedy to było ich zdecydowanie mniej. Po dokładnym odkurzeniu wszystkich miejsc, w których zaobserwowaliśmy nawet pojedyncze osobniki, najlepiej wyrzucić worek i natychmiast wynieść go z domu na śmietnik.
Na pierwszy rzut oka biedronka azjatycka jest bardzo podoba do naszej polskiej. Jednak jeśli przyjrzeć się bliżej, widać wyraźne różnice. Można ją odróżnić choćby po kolorze i liczbie kropek.
10 komentarzy
olitoria
Ale to która na zdjęciu jest azjatycka?
Ech, inwazja w Międzyzdrojach. Jak wiesz przeżyłam ją i ja. Chodziło się po kostki w truchełkach, ale wiele jeszcze żyło i gryzło. Wzdłuż deptaku stały punkty sanitarne.
Potem poszła fama, że to Ruscy nasłali. Potem, że Amerykanie. Wesołe czasy.
izzy
Te na zdjęciu wszystkie są złe :/
Te nasze dobre mają intensywny czerwony kolor i kilka kropek.
Haha, o Amerykanach nie słyszałam 😀 Dobre. Teoria spiskowa, choć z Ruskimi nigdy nic nie wiadomo 😛
Dziubasowa
U nas to samo…skończyły się owocówki, zaczęła się intensywna propaganda pewnego dyskontu – całe szyby w biedrach z góry na dół – na szczęście na zewnątrz.
Ech, te robale…może napuszczę na nie moje pająki? 😉
izzy
Ty wiesz, że ja od 2 tyg zastanawiam się skąd te cholerne muszki? Ani jednego, ani pół , ani kawalątek zepsutego owoca a one latają i siadają na dosłownie wszystkim. Pewnie też chcą nachapać się na zimę i gdzieś znaleźć ciepłe miejsce.
Hahaha, myślisz, że to propaganda pewnego dyskontu? Przyszło mi to do głowy, że to jakiś rodzaj agresywnej reklamy, ale już nie chciałam być taka 😀
U nas na oknie w kuchni zamieszkał na początku wakacji pająk. Miałam się go pozbyć, ale nie powiem, zafascynował mnie. Wyobraź sobie, że ten spot jest tak dobry, że może w muchach i innych robakach przebierać. Szkoda, że nie zrobiłam mu zdjęcia na początku, bo teraz jest tak spasiony jak prosiak 😀
Dziubasowa
Możesz go/ją nazwać Tekla i dokarmiać – może się odwdzięczy i sam/a coś upoluje dla Ciebie? Albo obroni przed biedrami i owocówkami!
izzy
No weź, nie dość, że kot poluje i z wdzięczności przynosi jakąś padlinę to jeszcze z pająkiem mam się zaprzyjaźnić? Zaraz się okaże, że ja mam więcej znajomych wśród owadów i zwierząt niż wśród ludzi 😀
Dziubasowa
No cóż, sama natura 😀
ON ONA I DZIECIAKI
A u nas nie ma biedronek, może smog je odstrasza 🙂
izzy
Haha, no tak. U mnie, choć blisko miasto, jest naprawdę czyste powietrze, nawet bociany przylatują :))
Droga Nie Na Skróty
U nas było dokładnie to samo, ale tylko w jeden dzień. A skapnęłam się, że coś jest nie tak w momencie, kiedy uchyliłam drzwi tarasowe, żeby wpuścić trochę więcej świeżego powietrza do domu i po 3 minutach miałam już kilkanaście biedronek w domu. Moja pierwsza myśl to było "WTF?!😱" Nieświadoma ich pochodzenia usunęłam je wszystkie, na szczęście bez żadnych problemów, a na drugo dzień trafiłam w necie na artykuł o ich inwazji i pochodzeniu… Ehhh co to w ogóle za plaga była 🙄