Mamusiu, czy miłość jest fajna?
– Bałaś się jak braliście ślub?- zapytała mnie Elsa patrząc na nasze zdjęcie wiszące w ramce na ścianie przy schodach.
– Nie, nie bałam się. Cieszyłam się, że będziemy rodziną. Oczywiście denerwowałam się troszkę, ale wiesz, tak pozytywnie – odpowiedziałam z uśmiechem.
– Ja bym się bała – uśmiechnęła się figlarnie Elsa.
– Dlaczego?
– Bałabym się pocałunku. No wiesz, wszyscy patrzą. – Czy miłość jest fajna?- pyta po chwili zadumy.
– Oczywiście, że jest fajna, jeżeli znajdziesz tego jedynego. I pocałunki też są fajne. Wzięłam Elsę na kolana i dalej patrzyłyśmy na zdjęcie. – Widzisz, całusy mamy i taty wyglądają trochę inaczej, ale w ten sposób właśnie przekazujemy sobie uczucia i bliskość. Popatrz – cmoknęłam ją kilka razy w buzię – tak okazujemy sobie miłość, obojętne, czy naszym dzieciom, czy potem mężowi, żonie. I to jest fajne, bo każdy takiej bliskości potrzebuje.
– Bo wiesz, coś ci powiem, Mati się we mnie zakochał – powiedziała nieśmiało Elsa, a jej oczy w tym momencie zabłysnęły.
Mati to chłopczyk z jej grupy zerówkowej z którym lubi się bawić. Już nie raz wcześniej o nim opowiadała, ale nigdy w kontekście uczuć.
– Ja też go lubię – kontynuowała Elsa- razem rysujemy, układamy klocki.
– I to jest fajne, wiesz? – odpowiedziałam – Ważne, żebyście mieli wspólne zainteresowania, hobby, ale też żeby uczyć się od drugiej osoby. Zobacz, tata interesuje się kosmosem i może nam wszystkim coś na ten temat powiedzieć, ponieważ ja niewiele wiem o wszechświecie.
– Tak, miłość jest fajna.
2 komentarze
tygrysimy
Rozuczlające są pytania tych naszych małych szkrabów. Życzę z całego serca, aby dziewczynki poznały te najpiękniejsze odcienie miłości, w różnym jej wydaniu. Ta rodzicielską mają już najfajniejszą 🙂
izzy
Dziękuję :* Miejmy nadzieję, że “książę” rozjaśni nasz dom, mężczyzna u nas mile widziany 😉