Adopcja dziecka starszego. Tego się nie zapomina.
Opowiem wam pewną historię, która przydarzyła mi się kiedy byłam około 5-letnim przedszkolakiem. Budynek naszego przedszkola był dość spory, przynależał też do niego duży ogród. Na końcu tego ogrodu znajdowała się górka, tak, że gdy dzieciaki z niej zbiegły, znajdowały się tuż przy ogrodzeniu i z innych części terenu nie było ich widać.
Pewnego razu bawiłam się z koleżankami właśnie w tym miejscu kiedy to zachciało nam się do ubikacji. Chciałam pójść do sali, ale moja koleżanka, której imienia nie jestem sobie w stanie przypomnieć, wpadła na wspaniały pomysł – po co iść do sali skoro możemy szybko zrobić siusiu tam na końcu górki. Przecież nikt nas nie zobaczy. Początkowo nie byłam przekonana do tego pomysłu, ale po chwili zgodziłam się. Zapewne uznałam, że faktycznie nie ma sensu tracić cennego czasu na pójście do przedszkolnej toalety, zmieniać po drodze buty, kurtkę. Obie kucnęłyśmy. Koleżanka dość szybko załatwiła swoje potrzeby a ja nadal nie. Jako dziecko miałam ogromne problemy, by wysiusiać się w miejscu publicznym, nawet gdy nikt nie patrzył. Totalnie się blokowałam. Tym razem nie było inaczej. Moje siusianie trwało więc zbyt długo, by było bezpiecznie. Skupiona na sobie nie zauważyłam, że na szczycie górki pojawił się chłopak z mojej grupy. Zaczął się głośno śmiać i komentować całe zajście. Szybko podciągnęłam majtki i wróciłam do zabawy udając, że nic się nie stało. W głębi duszy modliłam się, żeby na tym sprawa została zakończona. Niestety. Gdy po powrocie do przedszkola udaliśmy się na lekcję angielskiego zobaczyłam tego kolegę jak śmieje się, pokazuje na mnie palcem i opowiada wszystkim dookoła co się wydarzyło. Po lekcji już cała grupa o tym wiedziała. Jedyne co mogłam zrobić lub co umiałam zrobić to po prostu wyprzeć się wszystkiego. Gdy ktoś mnie pytał czy to prawda, mówiłam, że nie, że on to wymyślił. To był okropny dzień dla mnie. I choć na szczęście dzieci w tym wieku szybko zapominają o wydarzeniach a wraz z kolejnym dniem przychodzi tysiące nowych, ja nadal doskonale potrafię przywołać go w pamięci. Pomimo tego, że jestem już dorosła i pomimo tego, że tak naprawdę to i ja w końcu przeszłam nad wszystkim do porządku dziennego i nie miałam jakiejś traumy, to nadal pamiętam jak ten chłopak się nazywał. Z imienia i nazwiska. Cóż, to taka szufladka w mojej głowie z podpisem “Wiedza bezużyteczna”, której w żaden sposób nie mogę się pozbyć.
Opowiedziałam wam tę historię, byście spróbowali wyobrazić sobie w jaki sposób kształtuje się psychika dziecka, które w swoim krótkim życiu doświadczyło ogrom takich sytuacji jak moja. Oczywiście mój przedszkolny kolega nie zobaczył nic więcej prócz mojej gołej pupy, a mimo to całe to zdarzenie było dla mnie poniżające i uwłaczające mojej godności. Pomyślcie teraz o dziecku, które latami jest wykorzystywane seksualnie, musi swoim ciałem zaspokoić żądze dorosłych. Pomyślcie o dziecku, którego nikt nie kocha, nie zaspokaja żadnych potrzeb życiowych. Dziecko, którego nikt nie przytula, nie uczy miłości, nie uczy co dobre a co złe. Pomyślcie o dziecku, które doświadcza przemocy fizycznej, jest bite, popychane, przypalane papierosem. Pomyślcie o dziecku, które często nie ma co zjeść, jest brudne, zawszone, nie ma odpowiednich do pory roku ubrań. Dziecko, które zdane jest na dorosłych, nie potrafi samo funkcjonować. Dziecko, które nie prosiło się na ten świat, ale ma prawo do człowieczeństwa, pomimo tego, że jest jeszcze małe. Skoro ja pamiętam co wtedy się wydarzyło, krótka historia bez znaczenia, czy dziecko, dla którego poniżanie to codzienność potrafi zapomnieć?
Adopcja dziecka starszego to nie tylko akceptacja potencjalnych czy już widocznych obciążeń i niepełnosprawności. To przede wszystkim gotowość do pomocy małemu człowiekowi, który przeszedł bardzo dużo w swoim krótkim życiu. Takie dziecko nigdy nie zapomni swojej przeszłości. Nigdy. Musi nauczyć się ją zaakceptować i z nią żyć. Od początku nauczyć się jak świat funkcjonuje, co jest dobre a co złe, co to miłość, co to prawidłowa więź w rodzinie. Mówi się powszechnie, że dzieci potrzebują domu. Tak, to prawda. Ale pod hasłem DOM nie kryje się tylko dach nad głową. Dom dla dziecka adoptowanego, szczególnie starszego, to lata pracy, cierpliwości, miłości wyrozumiałości i przebaczenia. Także nauczenia się nowego rytmu dnia, nowego życia, siebie nawzajem.
Miałam kiedyś takiego ucznia, który poprosił mnie, żebym przygotowała mu listę najważniejszych słów, ponieważ chce się ich nauczyć i już, gotowe, będzie znał angielski. To tak nie działa. Nauka języka jest procesem, nie da się pewnych etapów przeskoczyć. Fakt, jeden przejdzie je szybciej, inny wolniej i w inny sposób, ale nie da się przeczytać teorii i przejść od razu do produkcji. Podobnie jest z adopcją dziecka starszego. By osiągnąć rezultaty trzeba poczekać, czasem nawet wiele lat. Wychowanie każdego dziecka, adopcyjnego, również tego, którego mamy od niemowlęcia oraz potomstwa biologicznego również nie przynosi od razu owoców – te bywają dorodne dopiero za jakiś czas. Jeżeli do wszystkiego dodamy bardzo trudną i bolesną przeszłość, będziemy musieli cierpliwie i mozolnie wchodzić pod górę. Dzieci bywają różne. Jedne są nadpobudliwe i wpadają w szał, histerię, nie panują nad emocjami. Inne są zamknięte w sobie. Kochają, przytulają się, cieszą, ale potrafią mamę czy tatę uderzyć, kopnąć. Jednego dnia chcą pracować nad sobą, w kolejnym nie mają na nic ochoty, trzaskają drzwiami, krzyczą i wyzywają. Rozchwiane emocjonalnie, nie umiejące panować nad sobą reagują spontanicznie i czasem agresywnie.
Nie ma jednej sprawdzonej recepty na pomoc takiemu dziecku i szczęście całej rodziny. Najważniejsze co możemy zrobić to przede wszystkim poznać dobrze jego problemy, jego charakter, osobowość i potrzeby. Zaakceptować to co dziecko przeżyło i dobrze przygotować je do samodzielnego życia. Doceniać, chwalić, wzmacniać poczucie własnej wartości. Rzeczywistość zmienia się, gdy przekroczymy próg naszego domu. To już nie spotkania w Domu Dziecka czy Rodzinie Zastępczej, kiedy to widzimy się zaledwie kilka godzin. To bycie ze sobą od rana do wieczora, wspólne posiłki, kąpiel, radości i smutki. Na to trzeba być psychicznie przygotowanym i dostosować się do różnych sytuacji wraz ze zmieniającymi się okolicznościami. Bardzo ważne jest również, by wyznaczyć dziecku granice, ustalić reguły (niektóre nawet wspólnie), by mogło poczuć się pewnie i uwierzyć, że wszystko co go otacza jest na stałe. Poczucie stabilności jest dla dziecka bardzo ważne.
Adopcja dziecka starszego nie jest łatwa. W przeciwieństwie do niemowlęcia dziecko przynosi ze sobą dużo większy ciężar, jest przyzwyczajone do innego środowiska, ma już swoje zdanie. Ale to nadal mały człowiek, który tęskni za normalną rodziną, w której będzie otoczony miłością, troską i opieką. Nie bójmy się więc otworzyć przed nim swoje serca. Nasz trud i nauka w przyszłości przyniosą obfite plony, a tyle ile włożymy pracy i miłości wróci do nas z ich wielokrotnością.
Nie mogę wam nic napisać z własnego doświadczenia jeśli chodzi o adopcję dziecka starszego, ale dużo rozmawiam z innymi rodzicami, obserwuję, wyciągam wnioski. Dlatego też postanowiłam porozmawiać z Martą, mamą adopcyjną, którą poznałam w czasie jej kursu, gdy jeszcze byłyśmy po dwóch różnych stronach – ja już miałam swoje dzieci, ona dopiero o nich marzyła. Wkrótce będziecie mogli przeczytać o tym, czy decyzja o adopcji starszego dziecka ( a właściwie dzieci, gdyż jest ona mamą rodzeństwa) przyszła jej łatwo i jak wyglądały początki. Przywiezienie dziecka do domu to cudowny, ale jakże trudny początek wspólnej drogi. To tysiące cudownych momentów, ale drugie tyle wylanych łez i bezsilności.
2 komentarze
olitoria
A wiesz, że ja też miałam pewne zdarzenie na poziomie przedszkola. Niby nic wielkiego, ale zapamiętałam je dość dokładnie, i to co wtedy czułam. Bo wtedy zachwiała się moja pewność siebie i ta sytuacja miała duży wpływ na moje późniejsze życie, na mój charakter i wiele decyzji.
izzy
No właśnie. A potem ludzie się dziwią skąd fobie u dorosłych. One często biorą się właśnie z doświadczeń w dzieciństwie.